Przemoc jako widowisko – "Gwiazdy w Łańcuchach" wjechały właśnie na arenę księgarską. Nie odłożysz, aż pojawi się słowo „koniec”
Artykuł sponsorowany

Przemoc jako widowisko – "Gwiazdy w Łańcuchach" wjechały właśnie na arenę księgarską. Nie odłożysz, aż pojawi się słowo „koniec”

Dodano: 
„Gwiazdy w Łańcuchach”
„Gwiazdy w Łańcuchach” 
Powieść Nana Kwame Adjei-Brenyah wstrząśnie czytelnikami. To dystopia, ale wykraczająca daleko poza ramy gatunku. To krytyka systemu więziennictwa, kultury spektaklu, kapitalizmu opartego na cierpieniu oraz rasizmu, osadzona w przerażająco wiarygodnym, choć futurystycznym świecie.

Zamiast oferować czytelnikowi ucieczkę od rzeczywistości, Adjei-Brenyah obnaża szokującą prawdę o społeczeństwie, gdzie ludzkie życie jest towarem, a cierpienie zyskiem.

Więzienie jako biznes i igrzyska śmierci

System więziennictwa w USA został tu przekształcony w krwawe, transmitowane na żywo reality show. Więźniowie, głównie osoby czarnoskóre i ubogie, walczą ze sobą na śmierć i życie w zorganizowanych turniejach, szeroko udostępnianych na wizji. Ci, którzy przeżyją wystarczająco długo, mogą uzyskać wolność, co jest praktycznie nieosiągalne. Jest to genialna metafora amerykańskich więzień odartego z pozorów resocjalizacji i ukazanego jako czysto komercyjna maszynka do zarabiania pieniędzy. W świecie Adjei-Brenyah zyski dodatkowo są generowane przez bilety, sponsoringi, prawa telewizyjne i sprzedaż gadżetów. Ludzkie istnienie staje się towarem, a cierpienie jest najbardziej dochodowym produktem.

Spektakl cierpienia: konsumpcja i dehumanizacja

Kluczowym wątkiem jest rola społeczeństwa jako widza i konsumenta tej krwawej rozrywki. Walki Ogniw są medialnym hitem, przyciągającym miliony widzów. Granice między sprawiedliwością a rozrywką, między karą a widowiskiem są całkowicie zatarte. Oglądanie śmierci staje się formą codziennej, akceptowalnej rozrywki.

Powieść zmusza czytelnika do zastanowienia się nad własnym udziałem w konsumowaniu mediów opartych na cudzym nieszczęściu. Jak daleko posunęliśmy się w dehumanizacji, by czerpać satysfakcję lub poczucie bezpieczeństwa z cudzej opresji? Gwiazdy w Łańcuchach stają się mimowolnymi celebrytami. Mają fanów, dostają listy, ich ruchy są analizowane w mediach. Ten paradoks – bycia jednocześnie odpadem społecznym i gwiazdą – demaskuje powierzchowność kultury celebrytyzmu, w której wartość człowieka mierzy się wyłącznie oglądalnością. Zamiast godności, system oferuje im chwilową, fałszywą sławę, która tylko zwiększa ich wartość rynkową jako gladiatorów. Adjei-Brenyah krytykuje społeczeństwo spektaklu, gdzie wszystko, łącznie z życiem i śmiercią, zostaje zamienione w obraz, który jest konsumowany i zapominany, co pozwala widzom na moralne zdystansowanie się od rzeczywistych problemów systemu.

Systemowy rasizm

Choć mamy do czynienia z fantastyką, książka mocno odnosi si do rzeczywistości rasizmu w USA. Zdecydowana większość bohaterów biorących udział w widowisku, a tym samym będących czyjąś własnością, to osoby czarnoskóre. Może być to odniesieniem do nieproporcjonalnego wskaźnika uwięzienia mniejszości rasowych i ciągłej nad nimi kontroli. System opisany w powieści to współczesny odpowiednik historycznego systemu niewolnictwa, gdzie czarne ciało jest sprowadzane do narzędzia generującego zysk – czy to jako siła robocza, czy jako obiekt widowiska. Kto w społeczeństwie ma prawo do życia i godności? Dla pewnych grup przemoc i śmierć są z góry wpisane w ich los, a ich ciała, de facto, zostały uznane za własność państwa i korporacji.

Rola języka i wyobraźni

Proza Adjei-Brenyah jest surowa, dynamiczna, momentami niemal reportażowa, co kontrastuje z emocjonalnością bohaterów. Autor krytykuje też korporacyjną nowomowę – "Gracze", "Punkty Łańcucha", "Oczyszczenie" (eufemizm na śmierć) – pokazuje, jak biurokracja i język korporacyjny służą do ukrycia i wybielania moralnego zła leżącego u podstaw systemu.

Fantastyka to nie tylko bezmyślna rozrywka

Książka "Gwiazdy w Łańcuchach" jest dowodem na to, że fantastyka to nie tylko bezmyślna rozrywka, ale potężne narzędzie krytyki społecznej, dostępne dla wszystkich. Gatunek ten stwarza ekstremalny świat, omijając naturalne mechanizmy obronne czytelnika. Taki zabieg pozwala mu na bezpieczne, ale głębokie zanurzenie się w moralny terror. Adjei-Brenyah nie serwuje prostej akcji, przedstawia historię, która domaga się refleksji, zmuszając do postawienia pytań o granice odpowiedzialności społecznej i osobistej. Znajdujemy w niej znajome problemy w obcej, lecz przerażająco logicznej oprawie. W ten sposób książka angażuje intelektualnie i etycznie, czyniąc rozrywkę środkiem do poważnej debaty.

"Gwiazdy w łańcuchach" to dowód, że najlepsza fantastyka to ta, która najgłębiej osadza się w naszej rzeczywistości.


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: Fabryka Słów
Czytaj także