Maciej Pieczyński: Piotr Zychowicz stwierdził na łamach „Do Rzeczy”, że Polsce nie zagraża obecnie rosyjska inwazja, wobec czego nie ma potrzeby stawiać na „egzotyczny sojusz” z USA. Ma rację?
Witold Gadowski: Potencjalne zagrożenie militarne ze strony Moskwy zawsze istnieje. Obecnie jednak o wiele bardziej realnym problemem jest aktywna i skuteczna działalność rosyjskiej agentury w Polsce.
Na czym ona polega? Ma pan na myśli agenturę wpływu czy działalność szpiegowską w ścisłym znaczeniu?
Rosjanie posiadają w Polsce bardzo wielu uśpionych i aktywnych agentów. Agentura wpływu również funkcjonuje.
Jednak skuteczna raczej nie jest. Ze świecą szukać na polskiej scenie politycznej sił otwarcie i programowo prorosyjskich, bo też i nie ma elektoratu o podobnych sympatiach. „Zielone ludziki” u nas nie przejdą.
Rosjanie w Polsce działają inaczej – realizują swoje interesy, posiadając wpływy w kręgach osób publicznych i polityków. Często grają tam, gdzie byśmy się ich nie spodziewali. Karykaturalnie antyrosyjskie poglądy to też ich robota. W efekcie bowiem odstręczają od idei utrzymywania Rosji z dala od budowanej właśnie polskiej niepodległości. W tej chwili scenariusz ukraiński byłby nierealny. Za to aktywnie działa agentura służąca załatwianiu rosyjskich interesów gospodarczych w Polsce…
Czytaj też:
"Polska jest za, a nawet przeciw Rosji"
Czytaj też:
Prezydent Ukrainy składa propozycję Putinowi. "Musimy porozmawiać? Musimy"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.