"Musimy zakładać worki na śmieci, pacjenci czekają na łóżko po dwie, trzy doby". Wstrząsająca relacja lekarki

"Musimy zakładać worki na śmieci, pacjenci czekają na łóżko po dwie, trzy doby". Wstrząsająca relacja lekarki

Dodano: 
Szpital
Szpital Źródło: PAP / fot. Barbara Ostrowska
– To jest niezwykle agresywny wirus. Stan osób, które czują się dobrze, w ciągu godziny może się gwałtownie pogorszyć. Pacjenci nie są na to przygotowani, wielu ogarnia panika, strach, załamanie (...). Oddają życie w moje ręce. Nikt z nas, lekarzy, nie jest na to przygotowany – mówi "Rzeczpospolitej" lekarka Carmen Gijon Moreno, z oddziału intensywnej terapii (UCI) Szpitala Uniwersyteckiego Infanta Sofia w Madrycie.

Koronawirus sieje spustoszenie w Hiszpanii. W ostatnich tygodniach codziennie z powodu CoVid-19 umiera tam kilkaset osób.

"Rzeczpospolita" opublikowała szokującą relację lekarki z oddziału intensywnej terapii madryckiego szpitala uniwersyteckiego. Carmen Gijon Moreno opisuje, jak dramatyczna jest walka o życie chorych. – Priorytetem jest zapewnienie ulgi w oddychaniu: nie ma gorszego uczucia niż duszenie się. Ale brakuje respiratorów, ściągnęliśmy już wszystkie z onkologii, pediatrii, sal operacyjnych. Posiłkujemy się doraźnymi środkami: maskami do nurkowania z Decathlonu, aparatami, których używają w nocy osoby otyłe. Chcemy, aby pacjenci jak najmniej cierpieli – mówi "Rz" hiszpańska lekarka. Jak dodaje, coraz częściej lekarze muszą decydować, kogo ratować i komu ofiarować życie. Osoby najgorzej rokujące najczęściej nie są kierowane na oddział intensywnej terapii.

– Chcemy im towarzyszyć w ostatnich chwilach życia tak, aby jak najmniej cierpieli, uwolnić od rozpaczy. Dostają leki paliatywne, są do pewnego stopnia usypiani – wyjaśnia we wstrząsającej relacji z Hiszpanii.

Moreno podkreśla, że zgon pacjenta to nie koniec problemów. – W zakładach pogrzebowych obawiają się zarażenia, krematoria też nie nadążają. Wysyłamy ciała do lodowiska (Palacio de Hielo), które zostało przekształcone w tymczasową kostnicę – relacjonuje lekarka. Jak wskazuje, Hiszpania boryka się z ogromnymi brakami sprzętu medycznego. – Ja używam tej samej maseczki (FP2) od tygodnia, u mojej siostry, która pracuje w szpitalu Ramon y Cajal w Madrycie, w ogóle nie ma masek! Z braku kombinezonów muszę zakładać worki na śmieci – opisuje Moreno.

Słowa lekarki pokazują, jak ogromne wyzwanie stoi przed służbą zdrowia Hiszpanii, ale i innych krajów. – To jest niezwykle agresywny wirus. Stan osób, które czują się dobrze, w ciągu godziny może się gwałtownie pogorszyć. Pacjenci nie są na to przygotowani, wielu ogarnia panika, strach, załamanie (...). Oddają życie w moje ręce. Nikt z nas, lekarzy, nie jest na to przygotowany – mówi.

Czytaj też:
Ekspert podaje, ilu Polaków tak naprawdę jest chorych na CoVid-19. "Śpimy na potężnej bombie"

Czytaj też:
Absurdalny artykuł niemieckiego dziennika. "Kaczyński wykorzystuje koronawirusa, jest coraz bliżej władzy absolutnej"

Źródło: Rzeczpospolita
Czytaj także