Kompromitacja Niemiec. Rząd nie sprawdził tego, co dostał z Rosji

Kompromitacja Niemiec. Rząd nie sprawdził tego, co dostał z Rosji

Dodano: 
Władimir Putin i Angela Merkel
Władimir Putin i Angela Merkel Źródło: PAP / EPA / MIHAIL METZEL
Rząd w Berlinie, uzasadniając budowę gazociągu Nord Stream 2, posługiwał się danymi dostarczanymi przez Rosjan nawet ich nie sprawdzając – informuje portal Energetyka24, powołując się na niemieckie media.

Dziennik "Tagesspiegel" napisał, że ministerstwo gospodarki RFN oparło swoje ekonomiczne argumenty przemawiające za budową drugiej nitki Nord Stream na danych dostarczanych przez rosyjską spółkę zajmującą się budową tego gazociągu.

Sprawa wyszła na jaw po ujawnieniu korespondencji rządowej z deputowanym do Bundestagu z ramienia Zielonych Oliverem Krischerem. Polityk chciał ustalić, czy Niemcy byłyby w stanie zaspokoić swoje zapotrzebowanie na gaz bez budowy Nord Stream 2.

Niemieckie ministerstwo gospodarki stwierdziło w odpowiedzi, że plany inwestycyjne opierają się na przygotowanym przez Nord Stream 2 AG w 2016 roku scenariuszu przewidującym wzrost europejskiego zapotrzebowania na gaz o 100 mld metrów sześciennych rocznie. Nord Stream 2 AG to spółka będąca własnością Gazpromu, która zajmuje się budową gazociągu NS 2.

Według ustaleń "Tagesspiegel" rząd w Berlinie po prostu wziął dane dostarczone przez Rosjan za dobrą monetę i nie zadał sobie trudu sprawdzenia tych wyliczeń.

Druga nitka Nord Stream zakłada dostawy rosyjskiego gazu dla Europy Zachodniej z pominięciem Ukrainy, Polski oraz Słowacji. Gazociąg prowadzący z Rosji do Niemiec powstaje na dnie Bałtyku. Jego moc przesyłowa to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie.

Czytaj też:
Skandal w niemieckim radiu. "Sfałszowaliśmy" słowa o Polsce

Źródło: Energetyka24.com
Czytaj także