O wykryciu pierwszych sześciu w Wielkiej Brytanii przypadków brazylijskiego wariantu P.1 poinformowano w niedzielę późnym popołudniem - trzy z nich stwierdzono w Szkocji, dwa w South Gloucestershire w południowo-zachodniej Anglii, a o ostatnim wiadomo było tylko tyle, że test wykonano 12 lub 13 lutego.
Osoba, u której wykryto brazylijski wariant, najprawdopodobniej korzystała z przysyłanego pocztą zestawu do testowania w domu, ale nie wypełniła karty rejestracji testu, przez co nie wiadomo, kim ona jest, ani czy mogła kogoś dalej zakazić. We wspomnianych dwóch dniach wykonano ponad milion testów.
"Nasze poszukiwania zawęziły się z całego kraju do 379 gospodarstw domowych w południowo-wschodniej Anglii i kontaktujemy się z każdym z nich. Jesteśmy wdzięczni, że wiele potencjalnych przypadków zgłosiło się po wezwaniu, które wystosowaliśmy w weekend" - powiedział we wtorek Hancock w Izbie Gmin. Jak dodał przypadki, gdy osoba, do której wysłano pocztą zestaw do testu, wykonała go i odesłała bez podawania danych kontaktowych są rzadkie i zdarzają się w ok. 0,1 proc. badań.
Jak przypuszczają naukowcy, brazylijski wariant koronawirusa może łatwiej się przenosić, a także z racji posiadanych mutacji, być bardziej odporny na stosowane obecnie szczepionki.
Tymczasem jak podano we wtorek, w ciągu ostatniej doby wykryto w Wiellkiej Brytanii 6391 nowych zakażeń, co jest trzecią najniższą liczbą od 28 września 2020 roku, i zarejestrowano 343 kolejne zgony. Od początku epidemii w kraju wykryto 4 188 400 zakażeń, z powodu których zmarło 123 296 osób. Do niedzieli włącznie pierwszą dawkę szczepionki otrzymało 20 478 619 osób, a drugą - 844 098.