Trybunał w Strasburgu orzekł w czwartek, że Polska naruszyła art. 6 europejskiej konwencji praw człowieka, który gwarantuje prawo do rzetelnego procesu sądowego – podaje "Gazeta Wyborcza".
Zgodnie z konwencją każdy ma prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy przez niezawisły i bezstronny sąd "ustanowiony ustawą". – Takim sądem nie jest Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego – orzekł jednogłośnie siedmioosobowy skład ETPC. Według instytucji, Izba Dyscyplinarna została powołana w sposób niezgodny z prawem, dlatego jej decyzje odbierają obywatelom prawo do sprawiedliwego procesu sądowego.
15 tys. zł odszkodowania
"W wyniku z natury wadliwej procedury nominacyjnej Izbie Dyscyplinarnej brakowało i nadal brakuje atrybutów sądu, który jest zgodny z prawem w rozumieniu konwencji" – uznał ETPC i nakazał wypłacić 15 tys. euro zadośćuczynienia Polce, której sprawę rozstrzygała izba.
Czego dokładnie dotyczy sprawa? Polskę w Strasburgu zaskarżyła adwokat z Trójmiasta, której sprawę rozstrzygała Izba Dyscyplinarna. Powoływała się na orzeczenia Sądu Najwyższego z czasów, gdy kierowała nim jeszcze pierwsza prezes Małgorzata Gersdorf. W kilku orzeczeniach SN stwierdzał, że ID nie jest sądem w rozumieniu polskiego prawa i konwencji, bo pomogła ją obsadzić zależna od polityków Krajowa Rada Sądownictwa.
Polski rząd przed ETPC powołał się na orzeczenia TK, aby wykazać, że powołania sędziów były zgodne z prawem. Jednak Trybunał w Strasburgu uznał, że doszło do rażącego naruszenia prawa.
Trybunał w Strasburgu uznał, że to orzeczenia SN zapadły z należytym uwzględnieniem konwencji. "Opierały się one na przekonujących argumentach, w tym dogłębnej i starannej ocenie prawa polskiego z perspektywy podstawowych standardów konwencji oraz prawa UE" – podkreślił ETPC.
Czytaj też:
Strzeżek: Odwagi nam nie zabraknie. Gowin pokazał to rok temu