Wstrząsające doniesienia z Ukrainy. Rosjanie porwali 500 kobiet

Wstrząsające doniesienia z Ukrainy. Rosjanie porwali 500 kobiet

Dodano: 
Wojna na Ukrainie, zdjęcie ilustracyjne
Wojna na Ukrainie, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP/EPA / ATEF SAFADI
Do rosyjskiej niewoli trafiło już około 1700 ukraińskich żołnierzy i cywilów. Wśród nich są setki kobiet.

Informację przekazała wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk. Z jej doniesień wynika, że Rosjanie traktują jeńców w upokarzający sposób. Polityk nie zdradziła jednak, co ma dokładnie na myśli.

– Mimo to nasze dziewczęta i kobiety proszą nas, abyśmy nadal walczyli o nasze zwycięstwo – podkreśliła wicepremier. – Mamy w niewoli także wielu księży, dziennikarzy, aktywistów, burmistrzów. Są w więzieniach, nie na terytorium Ukrainy, ale w Kursku, Briańsku, Rostowie. Tam są przetrzymywani – dodała polityk.

Wereszczuk już wcześniej wskazywała, że ukraińscy żołnierze nie porywają rosyjskich cywilów, więc Kijów nie ma na kogo wymieniać porwanych obywateli. – Co mamy robić? Jesteśmy przecież krajem cywilizowanym, nie jesteśmy piratami ani terrorystami. Nie możemy porywać cywilów – mówiła wówczas.

Inwazja Rosji

Wywiady państw zachodnich informują, że Rosjanie wycofali już spod Kijowa wszystkie siły i od kilku dni koncentrują wszystkie swoje siły na wschodzie i południu Ukrainy.

Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.

Atak na Ukrainę poprzedziło telewizyjne wystąpienie Putina, w którym poinformował, że podjął decyzję o przeprowadzeniu specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie w celu ochrony osób "cierpiących nadużycia i ludobójstwo przez reżim kijowski".

Prawie połowa kraju wymaga rozminowania

Na Ukrainie pirotechnicy będą musieli przeprowadzić działania związane z rozminowaniem na obszarze ok. 300 tys. km kwadratowych, co odpowiada prawie połowie terytorium kraju.

Specjaliści prowadzą obecnie prace przede wszystkim w rejonie Kijowa oraz w obwodzie sumskim – w miejscowościach, które były przez kilka tygodni pozostawały pod rosyjską okupacją. Oprócz śladów zbrodni rosyjskich żołnierzy, stale znajdywana jest tam amunicja i rozmaite ładunki wybuchowe, które zagrażają życiu mieszkańców.

Czytaj też:
Miedwiediew: Walka z Rosją to pretekst. Ameryka chce na tym zarobić
Czytaj też:
Moskwa przerwie ataki na czas rozmów pokojowych? Ławrow odpowiedział

Źródło: wp.pl
Czytaj także