W Mariupolu wojska ukraińskie zostały podzielone przez armię rosyjską na kilka kotłów. Obecnie pozostały dwa – w porcie oraz w ogromnym kombinacie zakładów metalurgicznych "Azowstal", stanowiących największy punkt oporu. Eksperci przewidują, że obrońcy, szczególnie ci z pułku "Azow", będą bronić się "do końca".
W niedzielę rosyjskie siły zbrojne zaproponowały "bojownikom z nacjonalistycznych batalionów i zagranicznym najemnikom zablokowanym w Mariupolu, aby zakończyli działania wojenne”. Informację przekazała agencja TASS.
Według postawionego ultimatum życie obrońców miasta miałoby zostać oszczędzone pod warunkiem, że ci poddadzą się w niedzielę rano. Zgodnie z warunkami proponowanego porozumienia, pozostali w zakładzie obrońcy mieliby opuścić obiekt bez broni i amunicji między godziną 6 a 13 czasu moskiewskiego.
Azowstal utrzymuje obronę
Doradca mera Mariupola, Petro Andriuszczenko, napisał w serwisie Telegram, że pomimo rosyjskiego "korytarza kapitulacji" dla pozostałych w mieście wojsk, ukraińscy żołnierze "nadal utrzymują obronę".
Polityk podkreślił, że działania militarne ze strony wojsk rosyjskich wbrew moskiewskiej propagandzie nie ograniczają się do zakładów "Azowstal".
"W czasie walk okupanci ponownie ostrzelali ciężką artylerią prywatne domy mieszkalne" – napisał.
Władze Mariupola: W poniedziałek Rosjanie zamkną miasto
W sobotę z kolei doradca mera Mariupola przekazał, że siły rosyjskie "planują zamknąć miasto, uniemożliwiając wjazd i wyjazd, by prowadzić działania filtracyjne". Według informacji, jakimi dysponują Ukraińcy, Rosjanie planują całkowicie zamknąć Mariupol w poniedziałek, 18 kwietnia.
Jego zdaniem uniemożliwiony zostanie wjazd i wyjazd z miasta, a także przemieszczanie się pomiędzy dzielnicami.
"Proceder filtracji nabrał maksymalnych rozmiarów" – napisał Andriuszczenko, tłumacząc, co oznacza to w praktyce. "W obozach i punktach filtracyjnych wszyscy mężczyźni są przesłuchiwani, sprawdzane są ich telefony, kontrolowane ciała. Od 5 do 10 proc. mężczyzn nie przechodzi filtracji i są zabierani do Dokuczajewska i Doniecka. Ich dalszy losy nie są na razie znane" – napisał.
Andriuszczenko napisał też, że walki w mieście są coraz cięższe i bardziej zaciekłe oraz, że pogłębia się katastrofa humanitarna. Brakuje leków, pomocy medycznej, wody i żywności.
Czytaj też:
Propagandysta w rosyjskiej telewizji: Raz przywalić i tyleCzytaj też:
"To będzie koniec negocjacji". Zełenski ostrzega Kreml