Musk kontra Gates: Spór o przyszłość Zachodu

Musk kontra Gates: Spór o przyszłość Zachodu

Dodano: 
Elon Musk, właściciel X
Elon Musk, właściciel X Źródło: PAP/EPA / BRITTA PEDERSEN / POOL
Trwający od lat konflikt między Elonem Muskiem a Billem Gatesem to coś więcej niż sprzeczka multimiliarderów. Ich spór, ogniskujący się wokół kwestii kluczowych dla losów wolności zachodniej cywilizacji, znów rozgorzał po zapowiedzi przejęcia przez Muska Twittera.

"Co za ch….e posunięcie!” – to nie komentarz internetowego hejtera, lecz słowa użyte przez najbogatszego człowieka świata wściekającego się na swojego przeciwnika. Musk i Gates wymieniali uszczypliwości co najmniej od kilku lat, ale w ostatnich tygodniach całkowicie zrezygnowali z kurtuazji. Ich konflikt przerodził się w regularną wojnę, gdyż szef Tesli ośmielił się naruszyć medialne status quo zapewniające lewicy idealną formę cenzury.

Pochodzący z RPA Elon Musk od samego początku swoich oszałamiających sukcesów biznesowych lubi kreować się na swego rodzaju Prometeusza, który udostępnia szerokiemu gronu konsumentów najnowsze osiągnięcia nowoczesnych technologii. Zarezerwowane dotąd jedynie dla garstki kosmonautów loty w przestrzeń kosmiczną mają za sprawą jego SpaceX stać się usługą dostępną masowo, z biletami kosztującymi od 100 tys. do 500 tys. dol. Podczas gdy rządowa NASA największe sukcesy odnosiła w czasach konfrontacji z Sowietami, Musk chce zbudować na Marsie prawdziwe miasto wykorzystujące do swej egzystencji zasoby dostępne na Czerwonej Planecie. Równie prometejski charakter ma projekt megakonstelacji satelitów Starlink, który docelowo zapewni dostęp do Internetu szerokopasmowego w dowolnym miejscu na świecie.

Kto bogatemu zabroni

Zapewniając ludziom dostęp do najnowocześniejszych technologii, Elon Musk nie działa oczywiście charytatywnie. Obliczono, że w ciągu ostatnich 20 lat powiększył swój majątek aż 1557-krotnie, zwiększając go średnio w tempie 42 proc. rocznie. Dysponując majątkiem szacowanym na 265 mld dol., amerykański przedsiębiorca uznał niedawno, że warto wykorzystać go do realizacji kolejnego prometejskiego czynu w postaci odzyskania dla ludzi wolności słowa w Internecie. Najpierw Musk zamieścił na swoim koncie na Twitterze ankietę, pytając użytkowników, czy ich zdaniem popularny serwis respektuje zasady swobody wypowiedzi, zastrzegając, że wynik ankiety będzie miał wpływ na coś bardzo ważnego. Wynik był jednoznaczny i potwierdzał, że w powszechnym odbiorze portal z niebieskim ptakiem w logo kojarzy się z cenzurą. Niedługo potem Musk ogłosił, że za 44 mld dol. zamierza kupić pakiet kontrolny Twittera.

Decyzja ta wywołała w środowiskach lewicowych prawdziwy szok, a wielu celebrytów ogłosiło, że rozważa bojkot serwisu. Jedno z anonimowych badań wykazało nawet, że 27 proc. pracowników Twittera wprost nienawidzi swojego przyszłego pracodawcy. Najbardziej zawiedziony głośnym przejęciem okazał się jednak nie kto inny, jak Bill Gates, który rozpętał przeciwko Muskowi wojnę na kilku poziomach jednocześnie. Być może Gates nie może wciąż pogodzić się z faktem, że półtora roku temu Musk zepchnął go na trzecią pozycję w rankingu najbogatszych Amerykanów oraz że to właśnie Musk odebrał mu status największego geniusza nowych technologii. Z pewnością jednak główną rolę w okazywanej sobie przez nich od niedawna wrogości odgrywają różnice światopoglądowe i wizja tego, jak ma wyglądać przyszłość ludzkości.

Całość dostępna jest w 23/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Jakub Wozinski
Czytaj także