Na początku czerwca była kanclerz Niemiec Angela Merkel zabrała głos po kilkumiesięcznej przerwie w wystąpieniach publicznych. Wówczas polityk potępiła "barbarzyńską wojnę" prezydenta Władimira Putina i pochwaliła Polskę za skuteczną pomoc ukraińskim uchodźcom.
Merkel" Nie obwiniam się
We wtorek Merkel po raz kolejny skomentowała rosyjską inwazję na Ukrainę.
W rozmowie z dziennikarzem tygodnika "Spiegel" Alexandrem Osangiem na scenie teatru Berliner Ensemble, była kanclerz określiła działania Moskwy jako "brutalny, naruszający prawo międzynarodowe atak, dla którego nie ma żadnego usprawiedliwienia".
W trakcie rozmowy dziennikarz "Spiegla" zapytał polityk, czy jej zdaniem mogła zrobić więcej, aby zapobiec wojnie.
– Nie obwiniam się – odpowiedziała Merkel, jednocześnie przyznając, że "nie udało się stworzyć architektury bezpieczeństwa, która mogłaby temu (wybuchowi wojny - red.) zapobiec".
– Czy można było zrobić więcej, aby zapobiec takiej tragedii? Myślę, że ta sytuacja już teraz jest wielką tragedią, a czy można było temu zapobiec? (...) Oczywiście, że zadaję sobie te pytania – tłumaczyła była kanclerz.
Nowa faza rosyjskiej agresji
Atakując Ukrainę, Putin wywołał konflikt, który przekształcił się w największą konfrontację zbrojną w Europie od czasu zakończenia II wojny światowej. Eksperci sądzą, że rosyjska operacja weszła już w nową fazę i wkrótce w Donbasie może dojść do bitwy pancernej, jakiej nie widziano od ponad 80 lat. Dlatego Kijów cały czas prosi Zachód o pomoc w postaci dostaw ciężkiej broni.
Trwająca od ponad trzech miesięcy wojna, którą Moskwa nazywa "specjalną operacją wojskową", doprowadziła do tego, że ponad 5 mln Ukraińców uciekło za granicę, z czego najwięcej (3 mln) do Polski.
Czytaj też:
Żaryn wyjaśnia: Kreml chce przekonać Polaków, że sami sobie szkodzimyCzytaj też:
"Wywołuje zachwyt w Kijowie". Niemiecki dziennik pisze o polskiej broni