We wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych Miedwiediew stwierdził, że "reżim kijowski nadal wymyśla dla siebie pewnego rodzaju gwarancje bezpieczeństwa na przyszłość, ale jasne jest, że żaden z sąsiadów nie może ich dać".
Według niego "tylko umowa z Rosją może zapewnić Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa, ale władze ukraińskie, stymulowane zachodnimi pieniędzmi i rakietami, odmówiły takiej możliwości".
Miedwiediew: Nikt nie zaakceptuje Ukrainy w NATO
Miedwiediew uważa, że nawet Stany Zjednoczone nie zaoferują ukraińskiemu prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu "świetlanej przyszłości". "To nie ma sensu" – stwierdził. I dodał, że administracja USA pod przewodnictwem prezydenta Joe Bidena "zarabia teraz na Ukrainie".
"To się wkrótce skończy. Amerykanie są przecież zagorzałymi egoistami i pracują tylko dla siebie" – ocenił Miedwiediew. Jego zdaniem "nikt nie zaakceptuje Ukrainy w NATO". "W Sojuszu są rusofobowie, ale nie samobójcy" – napisał.
W cieniu Putina
Dmitrij Miedwiediew, obecnie wiceszef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, w latach 2008-2012 zastąpił Władimira Putina na stanowisku prezydenta Rosji, kiedy ten musiał przenieść się na fotel premiera z powodu ograniczeń kadencji. Następnie Miedwiediew pozwolił Putinowi odzyskać prezydenturę i przez osiem lat był premierem.
Podczas swojej prezydentury Miedwiediew był powszechnie postrzegany jako bardziej liberalny w porównaniu z Putinem, ale po inwazji Rosji na Ukrainę mocno zaostrzył swoją retorykę wobec Zachodu.
Moskwa nie nazywa swoich działań przeciwko Ukrainie wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa "demilitaryzacji i denazyfikacji" kraju. Za informowanie o sytuacji na froncie nie tak, jak życzy sobie Kreml (np. podawanie prawdy o zabitych żołnierzach rosyjskich), grozi w Rosji nawet do 15 lat więzienia.
Czytaj też:
Ilu Rosjan popiera "operację specjalną" na Ukrainie? SondażCzytaj też:
USA potajemnie wysyłają Ukrainie broń? Spekulacje Politico