Dzieje Anglii obfitują w krwawe konflikty, wśród których niepoślednie miejsce zajmują zbrodnie dyktowane zawiścią między braćmi rywalizującymi o tron. Dzisiaj taka rywalizacja w ogóle nie jest możliwa – zasady sukcesji są nie do podważenia, a i tron nie stanowi pokusy takiej jak dawniej. Gdyby jednak w tej mierze cokolwiek mogło zależeć od Andrzeja, drugiego w kolejności syna królowej Elżbiety, jego starszy brat Karol nie byłby dzisiaj Karolem III, królem Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Andrzej bowiem, choć trudno w to uwierzyć, dokładał niegdyś starań, by zablokować bratu drogę do tronu.
Te bez wątpienia sensacyjne informacje zawiera przygotowywana właśnie do druku biografia królowej Camilli – czy raczej Kamilli, zgodnie z zasadami językowymi stosowanymi do członków rodzin panujących – pióra Angeli Levin. Z fragmentów książki, publikowanych przez dziennik „Daily Telegraph”, wynika, że plan był następujący: Karola należy pominąć, tron obejmie William, jego starszy syn, a ponieważ jest nieletni, Andrzej, książę Yorku, zostanie regentem, by sprawować władzę w imieniu bratanka.
Pikanterii tym planom dodaje to, że Andrzej miał działać w porozumieniu z Dianą, ówczesną żoną Karola. Rozmówcy autorki książki twierdzą, że książę bardzo mocno naciskał, królowa jednak okazała się odporna na jego podszepty, choć z reguły, według wtajemniczonych, ulegała swemu średniemu synowi. Plan był pełen słabych punktów, takich jak przeświadczenie, że kwestia sukcesji wyniknie, gdy William będzie jeszcze dzieckiem, i brak odpowiedzi na pytanie, co zrobić z Karolem. Dawno temu sprawę rozwiązałby sztylet lub trucizna. Ale teraz? Rzecz jednak przede wszystkim w tym, że plan był czystą sztuką dla sztuki. Zasady sukcesji są niewzruszone i nie da się ich obejść: tron przejmuje najstarszy syn zmarłego monarchy (czy też córka, po zmianach wprowadzonych w 2013 r.).
Pozostaje zadumać się nad intencjami dwojga współczesnych spiskowców. Diana żywiła do męża żal, czemu zresztą nie raz i nie dwa dawała wyraz publicznie. A Andrzej? Według Angeli Levin obaj bracia nigdy nie byli sobie bliscy. Spokojny, poważny Karol, miłośnik książek i zgłębiania ważnych tematów, od ochrony przyrody przez architekturę do kwestii religijnych, i Andrzej, żądny blichtru, rozrywek i pieniędzy, niewiele mieli ze sobą wspólnego. Paradoksalnie jednak Karol, uważany czasem za dziwaka i nudziarza, na tle brata bardzo zyskuje. To, co dawniej działało na jego niekorzyść, dla króla stanowi atut.
Czas niezmarnowany
Książę Walii zatem od ponad miesiąca panuje jako Karol III. Nie sprawdziły się spekulacje, że może przybrać inne imię, zapewne jedno z tych, które otrzymał na chrzcie świętym: Karol Filip Artur Jerzy. Czemu miałby swoje zmienić? Imię Karol w odniesieniu do tronu niedobrze się kojarzy. Karol I Stuart, ofiara rewolucji Olivera Cromwella, skończył na szafocie jako jedyny angielski król. Jego syn i następca Karol II, choć starał się sprostać trudnym i burzliwym czasom, w których przyszło mu rządzić, jest dziś pamiętany raczej jako ojciec kilkanaściorga nieślubnych dzieci i patron zabaw na dworze. Więcej Karolów nie było.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.