Małgorzata Wołczyk: „Egzotyczny sojusz eurofobów” – tak nazywa się czasem współpracę partii konserwatywnych. Sądząc po ostatnich spotkaniach i nienawiści, która wybuchła w szeregach europejskiego mainstreamu, ten sojusz zagraża lewicowej większości. Wydaje się, że zgodnie z logiką lewicy, im bardziej VOX udaje się zjednoczyć konserwatywne partie Europy i Iberoameryki, tym bardziej jest antyeuropejski! Co chciałby osiągnąć VOX?
Santiago Abascal: Będziemy jednoczyć wszystkie siły, które wierzą w prawdziwą Europę, które chcą ochronić swoją narodową tożsamość, swoje granice i styl życia. Chcemy sprawić, aby właśnie te siły miały władzę w Europie, a choć są demokratyczne, to jednocześnie są najbardziej atakowane przez biurokratów europejskich. To one powinny współrządzić Europą, a nie ci, którzy dążą do jej zniszczenia, zrujnowania przemysłu, zniesienia granic, zubożenia klasy średniej. Mamy bardzo ambitny cel: wraz z naszymi partnerami chcemy przejąć stery Europy właśnie po to, aby ją ocalić.
Trudno chyba będzie planować przyszłość i patrzeć z optymizmem, skoro europejski mainstream interpretuje każde wydarzenie – czy to z Brazylii, czy z Kapitolu w Waszyngtonie – według wygodnego klucza: źli są zawsze po prawej stronie, a demokraci po lewej.
My musimy zażądać od nich wyjaśnień, permanentnie stawiać ich wobec trudnych pytań. Mainstream europejski musi wytłumaczyć, jak to możliwe, że z jednej strony opowiada się przeciw Putinowi, a z drugiej – popiera wszystkich sojuszników Putina w Iberoameryce: Lulę, Maduro i łączy się ze wszystkimi, którzy chcą zniszczyć demokrację. Możemy sprawić, aby wybrzmiał publicznie ten fałsz, skoro z jednej strony establishment potępia Putina, a z drugiej strony forsuje radykalną politykę klimatyczną, która była dyktowana bezpośrednio z Moskwy i rujnuje nas wszystkich.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.