– Dla nas absolutnym priorytetem jest i zawsze pozostanie osiągnięcie wyznaczonych celów. W tej chwili można je osiągnąć tylko środkami wojskowymi – powiedział Pieskow dziennikarzom w Moskwie.
Jak dodał, Kreml nie widzi jeszcze przesłanek do uregulowania sytuacji na Ukrainie w sposób pokojowy. – Jak dotąd nie ma warunków wstępnych do rozpoczęcia procesu pokojowego – ocenił.
Rozmowy pokojowe. Pieskow o propozycji byłego ambasadora Niemiec
Pieskow nie zgodził się ze stanowiskiem byłego ambasadora Niemiec w USA i byłego przewodniczącego Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Wolfganga Ischingera, który stwierdził, że Zachód powinien pomyśleć o procesie pokojowym na Ukrainie i stworzyć grupę kontaktową.
Ischinger napisał w artykule opublikowanym w niemieckiej gazecie "Der Tagesspiegel", że Zachód nie powinien zmuszać Ukrainy do negocjacji z Rosją, ale musi już myśleć o tym, czym mógłby być proces pokojowy. Były ambasador zasugerował utworzenie grupy kontaktowej, która w odpowiednim momencie mogłaby odegrać rolę w ewentualnych negocjacjach.
Jego zdaniem w tej grupie powinny znaleźć się m.in. Wielka Brytania, Niemcy, Stany Zjednoczone i Francja. Jako drugorzędnych kandydatów Ischinger wymienił Organizację Narodów Zjednoczonych, Unię Europejską, Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), NATO oraz szereg krajów: Hiszpanię, Kanadę, Polskę i kraje bałtyckie. Zdaniem dyplomaty przedstawiciele tej grupy powinni stale spotykać się na szczeblu ministrów spraw zagranicznych.
Inwazja na Ukrainę. Co jest celem Rosji?
Prezydent Władimir Putin wielokrotnie zmieniał cele Rosji w wojnie. Ogłaszając inwazję wojsk rosyjskich w lutym ub.r., tłumaczył, że Rosja podjęła ten krok w celu "denazyfikacji" i "demilitaryzacji" Ukrainy. Wiosną zapewniał, że Moskwa nie zamierza okupować Ukrainy, ale już jesienią aneksję czterech ukraińskich regionów nazwał "głównym osiągnięciem wojny".
W dwunastym miesiącu agresji Putin stwierdził natomiast, że celem "specoperacji" jest "chronić ludzi i samą Rosję przed zagrożeniami, jakie próbują stworzyć na naszych historycznych terytoriach sąsiadujących z nami". – Nie możemy na to pozwolić – oświadczył rosyjski przywódca.
Dla Moskwy wojna to "specjalna operacja wojskowa"
Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa od 24 lutego ub.r. i przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej i upadku hitlerowskich Niemiec.
Rosja nie nazywa swoich działań wobec Ukrainy wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa "demilitaryzacji i denazyfikacji" kraju oraz uznania zaanektowanego w 2014 r. Krymu za rosyjski. Władze w Kijowie nie chce się na to zgodzić, stojąc na stanowisku, że Krym jest tymczasowo okupowaną częścią Ukrainy.
Czytaj też:
"Ukraina dostała sześć miesięcy". Przecieki z rozmów USA i Niemiec