Media: Rosja umarza postępowanie wobec Prigożyna i Grupy Wagnera

Media: Rosja umarza postępowanie wobec Prigożyna i Grupy Wagnera

Dodano: 
Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera
Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera Źródło:YouTube / Reuters
Rosyjska agencja "Interfax" podaje, że Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej umorzyła postępowanie wobec Jewgienija Prigożyna.

Z relacji mediów – powołujących na rosyjskie służby – wynika, że Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa umorzyła sprawę karną przeciwko Grupie Wagnera. Członkowie grupy mają teraz przekazać posiadaną przez siebie ciężką broń rosyjskiemu ministerstwu obrony.

twitter

Umorzone miało zostać także postępowanie wobec lidera grupy najemników – Jewgienija Prigożyna.

Co dalej z Grupą Wagnera?

Po nieudanym puczu i "marszu na Moskwę" Jewgieniaja Prigożyna media i komentarzy od weekendu spekulują co stanie się z oddziałami Grupy Wagnera, która – według poniedziałkowej deklaracji Prigożyna – ma zostać rozwiązana. W poniedziałek, w orędziu do narodu prezydent Władimir Putin wskazał bojownikom trzy możliwości, jakie mają po nieudanym puczu.

– Wszelkie szantaże i zamieszki skazane są na niepowodzenie. Zbrojny bunt i tak zostałby stłumiony. Zdecydowana większość bojowników z Grupy Wagnera to patrioci ojczyzny, ale byli wykorzystywani – mówił rosyjski przywódca w orędziu.

Jednocześnie prezydent podkreślił, że najemnicy mają teraz czas na podjęcie decyzji. Członkowie Grupy Wagnera mogą wyjechać na Białoruś, wrócić do domów albo wstąpić do rosyjskiej armii. – Kto chce, może pojechać na Białoruś. Obietnica, którą złożyłem, zostanie spełniona – zapewnił Putin.

"Marsz na Moskwę"

Przypomnijmy, że po ostrzelaniu przez Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej obozu Grupy Wagnera, Jewgienij Prigożyn wszczął w ubiegły piątek bunt i ogłosił "marsz na Moskwę", po czym następnego dnia wydał rozkaz do odwrotu, uzasadniając swoją decyzję koniecznością niedopuszczenia do "przelania rosyjskiej krwi".

Do ugody miał się przyczynić dyktator Białorusi Aleksandr Łukaszenka, który działając w porozumieniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, przedstawił propozycję deeskalacji napięcia i opcję gwarancji dla oddziałów wagnerowców. Do chwili rozkazu o powrocie do baz najemnicy bez przeszkód zbliżyli się do rosyjskiej stolicy na dystans około 200 kilometrów, nie napotykając większego oporu ze strony regularnej armii i sił bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.

Liczebność sił, którymi dysponował Prigożyn, szacuje się na 25 tys. osób. Kolumny zmierzające do Moskwy liczyły jednak maksymalnie 4 tys. bojowników. W czasie buntu wagnerowcy zestrzelili kilka samolotów armii rosyjskiej i zabili kilkunastu żołnierzy wojsk Rosji.

Czytaj też:
"Putin nie podda się próbie szantażu". Prigożyn poniósł całkowitą klęskę?
Czytaj też:
Bunt Prigożyna. Łukaszenka ujawnił, czego się obawia

Źródło: Reuters / Interfax/AFP
Czytaj także