Norwegia postawiła się Facebookowi. Pomocne okazało się RODO

Norwegia postawiła się Facebookowi. Pomocne okazało się RODO

Dodano: 
Komputer i smartfon z otwartą stroną główną Facebooka
Komputer i smartfon z otwartą stroną główną Facebooka Źródło: Pixabay
Norweski urząd postawił się Mecie. Chodzi o śledzenie użytkowników Facebooka i Instagrama. Instytucja zamierza ukrócić tę praktykę.

"Od sierpnia platformy internetowe należące do koncernu Marka Zuckerberga nie będą mogły stosować w Norwegii reklamy behawioralnej opartej na śledzeniu i profilowaniu użytkowników. Tamtejszy urząd (Datatilsynet) jest pierwszym krajowym organem ochrony danych w Europejskim Obszarze Gospodarczym, który uznał taką promocję za nielegalną" – podał w środę "Dziennik Gazeta Prawna".

Targetowanie behawioralne

DGP przypomniał, że będące własnością Mety platformy społecznościowe Facebook i Instagram śledzą aktywność swoich użytkowników, a następnie profilują ich m. in. na bazie tego, gdzie się znajdują, jakiego rodzaju treściami się interesują i co udostępniają na swoich profilach. Zebrane informacje są wykorzystywane w celach marketingowych, co nosi nazwę targetowania reklamy behawioralnej.

Sprzeczne z RODO

"Norweski urząd uważa, że praktyka Mety jest niezgodna z przepisami RODO. Jak wyjaśnia, poprzednią decyzję w tej kwestii, w imieniu wszystkich organów ochrony danych w EOG – wydał urząd irlandzki (DPC), bo tam koncern ma europejską siedzibę. W styczniu br. DPC ogłosił swoje ustalenia, że Meta prowadziła nielegalną reklamę behawioralną, bo wbrew RODO, które nakazuje pozyskiwać zgodę użytkowników na śledzenie ich, zaszywała ten element w ogólnych warunkach korzystania z platformy", pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Facebook zastosuje się albo zapłaci?

Podjęta decyzja oznacza, że Meta w przypadku nie zastosowania się zapłaci 1 mln koron kary dziennie. Przeliczając na polskiego złotego mowa o 393 tys. zł, natomiast gdyby karę liczyć w dolarach byłoby to 99 tys. dziennie. Choć dla Facebooka są to kwoty symboliczne, jest to wyraźny krok naprzód.

Norwedzy nie zamierzają jednocześnie ryzykować otwartej konfrontacji z koncernem. – Decyzja nie zakazuje Facebooka ani Instagrama w Norwegii. Chodzi o to, aby mieszkańcy Norwegii mogli korzystać z tych usług w bezpieczny sposób i aby ich prawa były chronione – tłumaczy Tobias Judin, szef działu międzynarodowego w Datatilsynet.

Czytaj też:
Profil Konfederacji wraca na Facebooka

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Czytaj także