Olaf Scholz doznał kontuzji podczas biegania. Kanclerz Republiki Federalnej Niemiec musiał odwołać udział w niedzielnych spotkaniach w kraju związkowym Hesja, gdzie trwa kampania wyborcza.
– Kanclerz miał w sobotę mały wypadek sportowy, nie czuje się najlepiej i, niestety, wszystkie wydarzenia z jego udziałem muszą zostać odwołane – przekazał polityk SPD Michael Roth, cytowany przez dziennik "The Tribune-Democrat".
Wystąpienie Scholza
Kanclerz Republiki Federalnej Niemiec Olaf Scholz jeszcze w sobotę tłumaczył w radiu Deutschlandfunk, że energia jądrowa w kraju to "padły koń, na którego nie na sensu wsiadać". Podczas wywiadu przypomniał, że proces wycofywania się z atomu już się prawnie dokonał. Niemiecki polityk podkreślił także, że planuje, by do końca tej dekady Niemcy pozyskiwały 80 proc. swojej energii ze źródeł odnawialnych. W tym celu trwa rozbudowa energetyki wiatrowej, solarnej, wodnej, a także wykorzystującej biomasę. – I to jest droga, którą teraz idziemy – stwierdził. Jednak budowa jednej elektrowni to przede wszystkim ogromny koszt i długie oczekiwanie – potrwałaby ona 15 lat i kosztowała od 15 do 20 mld euro.
Przypomnijmy, że w ostatni piątek partia FDP (tworząca wraz z SPD i Zielonymi niemiecki rząd) zażądała od kanclerza Republiki Federalnej Niemiec Olafa Scholza, aby na razie powstrzymać demontaż trzech elektrowni atomowych, które da się wciąż ponownie uruchomić. – To już koniec z energią jądrową. Nie będzie ona nigdy więcej stosowana w Niemczech – powiedział Scholz. – Fakty są takie, że wraz z zakończeniem używania energii atomowej, rozpoczęła się także rozbiórka elektrowni – dodał. Niemniej, niektóre niemieckie media wskazują na to, że "ekologiczna rewolucja", którą przeprowadza koalicyjny rząd w Berlinie, odbija się negatywnie na krajowej gospodarce.
Czytaj też:
Ujawniono nowe kulisy rozmów Scholza i Macrona z Putinem. Jest polski wątekCzytaj też:
Scholz musiał zmierzyć się z niezadowoleniem Niemców. Padły ostre słowa