"Washington Post" opublikował obszerny artykuł na temat kontrofensywy, z którego wynika, że Ukraina niewiele zyskała, gdyż początkowo nie wszystko szło zgodnie z planem. Tym samym Wałerij Załużny, Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, pomimo rad amerykańskich urzędników, musiał zmienić taktykę.
Tekst oparto na rozmowach z ponad 30 urzędnikami ukraińskimi i amerykańskimi oraz ponad 20 oficerami i żołnierzami z pierwszej linii frontu. Część z nich wypowiadała się pod warunkiem zachowania anonimowości.
Bez postępów
"WP" podał, że 47. Oddzielna Brygada Zmechanizowana miała rozpocząć 7 czerwca kontrofensywę, aby w ciągu pierwszych 24 godzin przejść prawie dziewięć mil do wsi Robotyne, mając na celu wyzwolenie Melitopola i odcięcie rosyjskich szlaków zaopatrzeniowych. Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem.
Gęstość pól minowych i ataków przekroczyła wszelkie oczekiwania, straty w żołnierzach i sprzęcie były zbyt duże, a wielu żołnierzy po raz pierwszy przeżyło szok bitewny i wycofało się, aby przegrupować się i ponownie dołączyć do krwawej bitwy. "To był ogień piekielny" – powiedział Ołeh Sencow, dowódca plutonu 47. Brygady.
Spadek morale
Czwartego dnia generał Załużny zobaczył spalony zachodni sprzęt wojskowy: amerykańskie bojowe wozy piechoty Bradley, niemieckie czołgi Leopard i pojazdy do rozminowywania. Liczba zabitych i rannych podkopała morale. Starszy rangą ukraiński oficer wojskowy powiedział, że dowódca nakazał swoim żołnierzom zawieszenie ataku, zanim cała ukraińska broń zostanie zniszczona.
Zamiast próbować przebić się przez rosyjską obronę zakrojonym na szeroką skalę atakiem zmechanizowanym wspartym ogniem artylerii, jak radzili jego amerykańscy odpowiednicy, Załużny zdecydował, że ukraińscy żołnierze będą chodzić pieszo w małych 10-osobowych grupach, co pozwolił zaoszczędzić sprzęt i ograniczyć straty w ludziach, ale było znacznie wolniejsze.
Spóźniona kontrofensywa, która pierwotnie miała dotrzeć do Morza Azowskiego w ciągu dwóch-trzech miesięcy, niemal utknęła w martwym punkcie.
Oczekiwania kontra rzeczywistość
Zamiast dokonać pierwszego dnia przełomu na długości 9 mil (prawie 14,5 km), w ciągu prawie sześciu miesięcy od czerwca Ukraińcy przeszli około 19,3 km w głąb lądu i wyzwolili kilka wiosek. Wyzwolenie Robotyne zajęło ponad dwa dni, a Melitopol jest nadal poza zasięgiem. Siedemdziesiąt procent żołnierzy jednej z brygad prowadzących kontrofensywę, wyposażonych w najnowszą zachodnią broń, przystąpiło do bitwy bez doświadczenia bojowego.
"Niepowodzenia Ukrainy na polu bitwy doprowadziły do sporów ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie najlepszego sposobu przebicia się przez głęboką rosyjską obronę. Dowódca sił amerykańskich w Europie nie mógł kontaktować się z naczelnym dowódcą Ukrainy na początku kampanii przez tygodnie" – opisuje "WP".
Każda ze stron obwiniała drugą za błędy lub błędne obliczenia. Przedstawiciele wojska USA doszli do wniosku, że Ukraina nie opanowała podstawowych taktyk wojskowych, w tym wykorzystania rozpoznania naziemnego w celu zrozumienia gęstości pól minowych. Z kolei ukraińscy urzędnicy zarzucali, że Amerykanie wydawali się nie rozumieć, w jaki sposób drony szturmowe i inne technologie zmieniły pole bitwy.
W sumie Ukraina odzyskała jedynie około 200 mil kwadratowych terytorium, kosztem tysięcy zabitych i rannych oraz miliardów zachodniej pomocy wojskowej tylko w 2023 roku.
Czytaj też:
Soltenberg: NATO powinno być gotowe na złe wieści z UkrainyCzytaj też:
Gen. Komornicki: Ukraińska kontrofensywa była wysyłaniem żołnierza na śmierć