Śmierć Prigożyna. Sensacyjne doniesienia amerykańskiej prasy

Śmierć Prigożyna. Sensacyjne doniesienia amerykańskiej prasy

Dodano: 
Jewgienij Pirgożyn
Jewgienij Pirgożyn Źródło:Wikimedia Commons
Zabójstwo szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna zorganizował Nikołaj Patruszew, jeden z najbliższych ludzi Putina – informuje amerykańska prasa.

Według źródeł wywiadowczych, zarówno zachodnich, jak i rosyjskich, za planem wyeliminowania Jewgienija Prigożyna stoi 72-letni szef Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołaj Patruszew – podaje "The Wall Street Journal".

Patruszew, generał armii i były szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), to szara eminencja Kremla i najbliższy sojusznik Władimira Putina, uważany za jednego z najbardziej radykalnych ludzi w jego otoczeniu.

"WSJ" pisze, że Patruszew zaczął już latem 2022 r. ostrzegać prezydenta Rosji przed zagrożeniem ze strony Prigożyna. Putin jednak długo je ignorował, gdyż szef Grupy Wagnera osiągał sukcesy na ukraińskim froncie.

Nastawienie prezydenta do Prigożyna miało się zmienić w październiku 2022 r., kiedy przywódca najemników zadzwonił na Kreml i w brutalny sposób ogłosił brak amunicji – twierdzi były oficer rosyjskiego wywiadu. Patruszew był podczas rozmowy obok Putina i słyszał, jak Prigożyn karci prezydenta. Patruszew wykorzystał tę okazję, aby przekonać prezydenta, by odsunął od siebie Prigożyna.

Bunt Grupy Wagnera. Patruszew próbował to powstrzymać

Latem br. Kreml ogłosił plany likwidacji Grupy Wagnera, nakazując wszystkim najemnikom zawarcie kontraktów z Ministerstwem Obrony Rosji. Zmusiło to Prigożyna do zorganizowania zbrojnego buntu, zajęcia siedziby Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem i ogłoszenia 23 czerwca marszu na Moskwę.

Putin przebywał w tym czasie w swojej rezydencji daleko poza stolicą. Sprawą zajął się Patruszew, który probował dodzwonić się do Prigożyna i przekonać go do wstrzymania buntu. W negocjacje zaangażował się także dyktator Białorusi Aleksandr Łukaszenka. Prigożyn ostatecznie zgodził się przerwać marsz na Moskwę, kiedy dostał obietnicę, że on i jego ludzie będą mogli bez konsekwencji przenieść się na Białoruś.

Następnie Prigożyn zniknął z przestrzeni publicznej, podróżując pomiędzy Białorusią, Rosją i Afryką. Na początku sierpnia, kiedy większość urzędników wyjechała na wakacje i opuściła Moskwę, Patruszew polecił swojemu asystentowi rozpocząć opracowywanie operacji mającej na celu wyeliminowanie Prigożyna – twierdzi były oficer rosyjskiego wywiadu.

Według źródeł "WSJ" Patruszew pokazał Putinowi opracowany plan, a prezydent się nie sprzeciwił.

"WSJ": W samolocie Prigożyna podłożono bombę

Kilka tygodni później Prigożyn wrócił z Afryki i czekał na moskiewskim lotnisku, aż służby zakończą sprawdzanie jego prywatnego odrzutowca lecącego do Petersburga. Według urzędnika zachodniego wywiadu właśnie podczas tego opóźnienia pod skrzydłem odrzutowca Embraer Legacy 600 podłożono mały ładunek wybuchowy.

Zgodnie z oficjalną wersją pół godziny po starcie samolot zaczął gwałtownie tracić wysokość i rozbił się w obwodzie twerskim. Zginęli wszyscy pasażerowie i troje członków załogi (łącznie 10 osób).

Po katastrofie Putin powiedział, że w ciałach ofiar odnaleziono "fragmenty granatów ręcznych" i że pasażerowie mogli znajdować się pod wpływem alkoholu lub narkotyków.

Badania DNA potwierdziły, że Prigożyn był na pokładzie rozbitego samolotu. Został po cichu pochowany na cmentarzu w Petersburgu 29 sierpnia.

Czytaj też:
Odnalazł się "zaginiony" sojusznik Prigożyna? Rzecznik Kremla nie pozwolił zadać pytania

Opracował: Damian Cygan
Źródło: Wall Street Journal
Czytaj także