TOMASZ ZBIGNIEW ZAPERT: Kilka lat temu amerykański okręt został w niespotykany sposób okiełznany przez rosyjski samolot. Tak będą wyglądały epizody przyszłej wojny?
MAREK WRZOSEK: Nikt nie jest wstanie przewidzieć, jak będzie przebiegała przyszła wojna. Prawdopodobnie będzie to wojna hybrydowa, czyli systematyczna, łącząca w sobie nieregularne elementy walki. Są i takie opinie, które wskazują, że III wojna już się rozpoczęła – właśnie w przestrzeni elektromagnetycznej. A efektem takich działań są właśnie zdarzenia dowodzące możliwości operacyjnych, jeśli chodzi o użycie fal elektromagnetycznych. I w takich kategoriach należy rozpatrywać omawianą sytuację. A zatem starcie niszczyciela US „Navy Donald Cook” z myśliwcem rosyjskim Su-24 na Morzu Czarnym stanie się w przyszłości podstawą ataku elektronicznego na systemy dowodzenia walką przeciwnika. Przypomnijmy, że miało ono miejsce 12 kwietnia 2014 r. Okręt – wyposażony w 56 wyrzutni rakiet Tomahawk (zasięg 2,5 tys. km), mogących przenosić ładunki nuklearne, oraz zintegrowany system naprowadzania i kierowania ogniem Aegis, który umożliwia lokalizację, śledzenie i niszczenie wielu celów, służący też jako tarcza – patrolował akwen. Do eliminacji niszczyciela wystarczył jeden rosyjski samolot wyposażony w system zakłócania walki elektronicznej Jibiny, neutralizujący elektroniczne urządzenia okrętu. Trzeba w tym miejscu zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt – sama świadomość, że strona przeciwna dysponuje skuteczną bronią elektroniczną, stanowi mentalną barierę w rozpoczynaniu działań militarnych. Pozbawienie zdolności operacyjnych za pomocą systemów walki elektronicznej to faktyczne założenie przyszłych konfliktów zbrojnych. Impuls elektromagnetyczny powodujący przepięcia w obwodach elektronicznych czy gwałtowne skoki napięcia to tylko najbardziej jaskrawe przykłady wykorzystania nowej broni
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.