O zdarzeniu Annalena Baerbock poinformowała podczas spotkania NATO w Brukseli, jednak szefowa niemieckiej dyplomacji nie podała żadnych szczegółów.
Lot śmigłowca to wynik wzmożonej liczby patroli na Morzu Bałtyckim. Baerbock zapowiedziała dalsze zwiększanie monitorowania rurociągów i kabli do transmisji danych na dnie Bałtyku, ponieważ powtarzają się ataki na tę wrażliwą infrastrukturę. Użycie amunicji sygnalizacyjnej jest właściwie powszechne tylko w sytuacjach awaryjnych – opisuje "Bild".
Jak czytamy, Baerbock zwróciła uwagę, że po Bałtyku zawsze pływają statki, które próbują ominąć sankcje nałożone na Rosję od czasu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. "Tylko w listopadzie na Bałtyku uszkodzone zostały dwa kable światłowodowe. Jeden z tych kabli biegnie pomiędzy Szwecją a Litwą, drugi pomiędzy Finlandią a Niemcami. Przyczyna jest nadal niejasna, szwedzkie władze badają możliwy sabotaż. Podejrzenia koncentrują się na chińskim statku o nazwie Yi Peng 3" – wskazuje gazeta.
Znów uszkodzono kabel nad Bałtykiem. To nie może być przypadek
We wtorek okazało się, że kabel łączący Szwecję i Finlandię został przerwany w dwóch miejscach. Według posiadanych przez nas informacji w Finlandii doszło do przerwania kabla w dwóch miejscach na lądzie – powiedział Peter Ekstedt, rzecznik prasowy Szwedzkiego Urzędu Poczty i Telekomunikacji (PTS).
Dodał, że alarm w tej sprawie podniosła firma telekomunikacyjna Global Connect, gdyż awaria pozbawiła dostępu do internetu ok. 6 tys. gospodarstw domowych w Finlandii.
Na razie nie wiadomo, jak doszło do uszkodzenia kabla położonego pod ziemią. – Zwykle przyczyną uszkodzeń jest to, że koparka wkopuje się w ziemię i przypadkowo uderza w kabel – tłumaczył Niklas Ekström, rzecznik Global Connect.
Czytaj też:
Siostrzenica Putina się wygadała. "To tajne, proszę usunąć z dokumentów"Czytaj też:
Niemiecki dziennik: Tusk chce pojednać Polskę z Niemcami