Znienawidzony patriarcha prawicy narodowej
  • Wojciech GolonkaAutor:Wojciech Golonka

Znienawidzony patriarcha prawicy narodowej

Dodano: 
Jean-Marie Le Pen
Jean-Marie Le Pen Źródło: PAP/EPA / JULIEN DE ROSA
Jean-Marie Le Pen (1928–2025) nie osiągnął decydującego sukcesu. W swoim czasie narzucał jednak Francuzom hasła – wtedy po części prorocze, dziś paląco aktualne – oraz budował polityczny kapitał, z którego obecnie korzystają wszelkiego rodzaju suwereniści

7 stycznia. Sztuczne ognie i race rozświetlają chłodne niebo nad placem Republiki w Paryżu. Do kieliszków i kubków leje się szampan, zebrany tłum skacze i skanduje z radości. Zupełnie nieoczekiwana atmosfera jak na przypadającą właśnie 10. rocznicę rzezi w "Charlie Hebdo", kiedy to islamistyczny terror wstrząsnął nagle Francją i światem, dokonując okrutnej zemsty na lewicowych satyrykach za karykatury Mahometa.

Spontaniczna impreza, również o lewicowej afiliacji, nie dotyczy jednak jakiegokolwiek wspomnienia redakcji "Charlie Hebdo", choć ma w sobie coś z obrzydliwego humoru tego tygodnika, nieznającego przyzwoitości ani świętości. Dziki tłum lewaków na placu Republiki tańczy tego wieczora na przysłowiowym grobie swego wroga, celebrując śmierć człowieka, który życie, karierę polityczną, a nawet osobisty honor poświęcił akurat ratowaniu Francji przed jej islamizacją. Ta za życia dość ochoczo nienawidzona postać paradoksalnie otrzymuje jednak pośmiertnie cichy hołd od sporej części francuskiej klasy politycznej, szanującej w obliczu śmierci jej niepodważalną miłość do Francji i nieustępliwość proroka, którego głos, skądinąd chwilami skandaliczny, był wyszydzany. Odszedł właśnie Jean-Marie Le Pen, burzliwy patriarcha francuskiej prawicy narodowej, pierwowzór również dla ruchów narodowych współczesnej Europy. Ale nie umarł jego polityczny testament suwerennego państwa narodowego, który ma nawet obecnie znacznie większe szanse na urzeczywistnienie w osobie jego córki.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także