Argentyński Senat zdecyduje dziś, czy pozwolić na aborcję na życzenie
  • Agnieszka NiewińskaAutor:Agnieszka Niewińska

Argentyński Senat zdecyduje dziś, czy pozwolić na aborcję na życzenie

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / Domena Publiczna
Plac przed argentyńskim kongresem w Buenos Aires został dziś podzielony między dwie grupy manifestantów: obrońców życia i zwolenników liberalizacji ustawy aborcyjnej. W ten sposób Argentyńczycy chcą wywrzeć presję na senatorów, którzy o godz. 15 czasu polskiego rozpoczęli debatę nad przyjętym już przez izbę niższą parlamentu projektem legalizującym aborcję.

Z obliczeń argentyńskich mediów wynika, że tuż przed rozpoczęciem debaty przeciwnicy liberalizacji ustawy aborcyjnej mieli większość. Dziennik „La Nacion” podaje, że na 72 senatorów 37 chce głosować przeciwko liberalizacji, dwie osoby nie wezmą udziału w głosowaniu, jedna niezdecydowana skłania się do głosowania przeciwko liberalizacji. To by oznaczało, że projekt ustawy legalizującej aborcje na życzenie do 14 tygodnia ciąży przygotowany przez organizacje feministyczne pod przewodnictwem zawiązanej w 2005 r. Campaña Nacional por el Derecho al Aborto Legal Seguro y Gratuito (Narodowej Kampanii na Rzecz Prawa do Aborcji Legalnej, Bezpiecznej i darmowej) wyląduje w koszu.

Alejandro Geyer, jeden z głównych koordynatorów argentyńskich marszów za życiem, które w ostatnich miesiącach wielokrotnie wyprowadzały setki tysięcy Argentyńczyków na ulice, nie jest jednak spokojny o wynik głosowania. Zwłaszcza, że jeszcze przed tygodniem media podawały, że zwolennicy i przeciwnicy projektu w Senacie idą łeb w łeb, a decyzja pozostanie w rękach kilku niezdecydowanych. – Sytuacja jest bardzo skomplikowana. Część senatorów zachowuje się jakby ich głos był na sprzedaż. Do tego dochodzą naciski ze strony globalnych organizacji pozarządowych, międzynarodowych organizacji politycznych. Za zmianą prawa lobbuje amerykańska sieć klinik aborcyjnych Planned Parenthood. To nie jest bez znaczenia. Senatorowie mogą projekt przyjąć, odrzucić, ale także skierować z powrotem do prac w izbie niższej, by go nieco zmienić – mówi nam Geyer.

Przerwanie ciąży ratuje życie?

Projekt liberalizacji aborcji izba niższa argentyńskiego parlamentu przegłosowała większością czterech głosów w czerwcu – po dwumiesięcznej debacie. W Argentynie aborcja była nielegalna do 1921 r. Dzisiaj można ją legalnie przeprowadzić w przypadku gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, kiedy zagrożone jest życie matki lub kiedy ciąża dotyczy kobiety opóźnionej lub niepełnosprawnej umysłowo.

Aktywistki Campaña Nacional por el Derecho al Aborto Legal Seguro y Gratuito przekonują, że w Argentynie dokonuje się aż 500 tys. nielegalnych aborcji rocznie. Twierdzą, że w podziemnych gabinetach ginie rocznie nawet 100 kobiet. Wylansowały hasło „Ni una menos” (ani jedna mniej) i przekonywały, że w legalnej aborcji chodzi o ratowanie życia kobiet.

Na to hasło odpowiedzieli obrońcy życia. Na transparentach niosą wezwanie: „Ratujmy oba życia”.

Komputerowa gra: zabij dziecko

Prezydent Mauricio Macri już zapowiedział, że jeśli senatorowie zagłosują za projektem, to on go podpisze. Jeśli Senat projekt odrzuci nowy, który organizacje feministyczne z pewnością złożą, będzie można przedstawić parlamentowi dopiero w nowej kadencji – w marcu przyszłego roku.

Ruchy pro life odkąd tylko przyjęto projekt liberalizacji aborcji pod obrady zabiegały o jego odrzucenie. Szacują, że już w marcu w 222 marszach, zarówno w Buenos Aires jak i w stolicach poszczególnych prowincji, zgromadziły dwa miliony osób. Nie zwolniły także po przyjęciu nowej ustawy przez deputowanych kongresu. Ostatnie marsze odbyły się 4 i 7 sierpnia. Szacuje się, że ostatni mógł zgromadzić pół miliona przeciwników aborcji.Swoją manifestację zorganizowali także lekarze, którzy sprzeciwiają się liberalizacji.

Organizacje feministyczne także nie zwolniły tempa po tym, jak projekt zaakceptowała izba niższa. Nie zrezygnowały z manifestacji, zarówno federalnych jak i lokalnych, w większych miastach poszczególnych prowincji. W sieci wywierały naciski na senatorów – zwłaszcza tych wahających się jak zagłosować. Skandal wzbudziła komputerowa gra stworzona przez zwolenniczkę aborcji Florencię Rumpel Rodriguez, w której najpierw trzeba zlikwidować obrońców życia i księży, by następnie unicestwić płód.

Uwagę przyciągnęła też akcja ze szkoły wyższej Carlos Pellegrini. Media obiegło zdjęcia, na którym w miejscu gdzie przez lata stała figura Matki Boskiej z Luján pojawił się zielona chusta – symbol ruchu proaborcyjnego. Dziś do manifestowania przed budynkiem kongresu przekonują hasłem: „Tworzymy historię”.

Głosowanie senatorów przewidywane jest w czwartek w godzinach porannych czasu polskiego.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także