Po tym jak w poniedziałek premier Wielkiej Brytanii potwierdziła, że przekłada głosowania w brytyjskim parlamencie w sprawie Brexitu, szef Rady Europejskiej Donald Tusk zwołał dwudniowy szczyt UE w Brukseli.
Wyjaśnienia, nie negocjacje
Jak spekulują media, Theresa May do Brukseli pojechała, aby podjąć temat ewentualnych renegocjacji porozumienia na linii UE-Wielka Brytania. Ustępstwa ze strony państw Wspólnoty mogłyby pomoc May w nakłonieniu brytyjskich parlamentarzystów do zaakceptowania porozumienia. Pierwszy dzień szczytu pokazał jednak, że unijni liderzy nie są chętnie do zmieniania warunków wstępnego układu dotyczącego warunków Brexitu.
– Nie będzie nowy zobowiązań wobec UE w związku z Brexitem. Unia Europejska może pomóc w wyjaśnianiu warunków wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty, ale renegocjacji nie będzie – mówił po zakończeniu czwartkowych obrad szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. – Nasi brytyjski przyjaciele powinni powiedzieć czego chcą, zamiast pytać nas czego my chcemy i potrzebujemy (...), ta debata jest niekonkretna i mglista, chcielibyśmy wyjaśnień – komentował dalej Juncker.
Liderzy państw UE ustalili też, że 19 grudnia przedstawione zostaną wstępne uzgodnienia dotyczące przygotowań Wspólnoty, na wypadek gdyby nie doszło do porozumienia na linii Londyn-Bruskela i Wielka Brytania wyszłaby z Unii bez żadnego układu.
Czytaj też:
Theresa May zachowa stanowisko. Konserwatyści udzielili jej wotum zaufaniaCzytaj też:
May przesuwa głosowanie ws. Brexitu. Tusk zwołuje szczyt UE