Nowy film Quentina Tarantino to jego najambitniejsze dzieło. Sen o Hollywood, który zamienia się w wyznanie wiary w możliwości kina.
"Pewnego razu… w Hollywood" ("Once Upon a Time… in Hollywood") nie jest filmem o szokującej zbrodni sprzed półwiecza. Quentin Tarantino nie szuka prawdy o krwawych wydarzeniach, a kręcąc swoje najambitniejsze dotąd dzieło, nie chciał być kronikarzem, dokumentalistą i rekonstruktorem.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.