Grzegorz Kondrasiuk || W najnowszej premierze TR, „2020: Burza”, udało się zmieścić właściwie wszystko, cały postępowy katechizm. Natomiast Szekspir zaplątał się do scenariusza i tytułu zupełnie przypadkowo.
Po wyjściu z postapokaliptycznego tasiemca aż trudno uwierzyć we własną pamięć, przechowującą podziw dla Jarzyny – mistrza reżyserii. Do dziś mam wspomnienie po „Magnetyzmie serc” czy „Uroczystości” oglądanych z wielkim przejęciem w sali przy ul. Marszałkowskiej, schodzącej w dół, w tajemnice mrocznego i olśniewającego doświadczenia. A dziś: sala ATM Studio i kasa jakby pięć razy większa, i – nuda, dłużyzny, dziury zapchane pakułami, watowane multimediami, a mistrz Jarzyna zamienił się w coś na kształt młodszego brata Krzysztofa Garbaczewskiego.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.