Dużo pisze się o gen. Francisco Franco jako o bohaterze, który podczas wojny domowej (1936–1939) uratował Hiszpanię przed komu- nizmem. To oczywiście święta prawda i za tę zasługę rodacy winni są caudillowi wieczną wdzięczność. Znacznie rzadziej pisze się jednak o Franco jako o politycz- nym realiście, który ocalił Hiszpanię po raz drugi – nie dając jej wciągnąć do II wojny światowej.
Dlatego wielkie uznanie należy się Tadeuszowi Zubińskiemu, autorowi książki „Generał Franco. Biografia niepoprawna politycznie”, za to, że obszernie opisał tę mało znaną w Polsce sprawę. Polak czytając o niej, ma jednak mieszane uczucia. Z jednej strony, trudno się nie cieszyć, że sympatyczna Hiszpania tak świetnie sobie poradziła. Z drugiej, szlag człowieka trafia, że my nie mieliśmy wtedy przywódców takiego formatu.
Wojskowy potencjał Hiszpanii – państwa biednego jak mysz kościelna, dysponującego słabiutką, przestarzałą armią – w porównaniu z potencjałem II RP był znikomy. A mimo to stosując elastyczną, rozważną politykę, Franco był w stanie bezpiecznie przeprowadzić hiszpański okręt przez wojenny sztorm. Mało tego, doprowadził do sytuacji, że oba potężne bloki usilnie zabiegały o jego względy, z czego potrafił wyciągnąć olbrzymie korzyści dla swojej ojczyzny. (...)