Ze zdjęcia patrzy na mnie człowiek. Niczym specjalnie się nie wyróżnia. Gdybym minął go na ulicy, zapewne nie zwróciłbym na niego uwagi. Jednak te oczy… Franciszek Bodziszewski wpatruje się w obiektyw w jakiś szczególny sposób. Czyżby wiedział? Przeczuwał? Fotografia została zrobiona w 1937 r. w kazamatach NKWD. Wkrótce po jej wykonaniu Franciszek Bodziszewski został nocą wyprowadzony z celi. Oprawcy sprowadzili go schodami do piwnicy. W momencie, gdy przekraczał próg pomieszczenia, ukryty za drzwiami kat znienacka przystawił mu pistolet do potylicy.
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.

