Księcia Zdzisława Lubomirskiego rzadko wymienia się w gronie ojców odrodzonej II Rzeczypospolitej. Chociaż to on przygotował i oddał Piłsudskiemu gotowy aparat państwowej administracji odradzającego się państwa.
Proszę księcia, my we dwóch możemy wziąć Polskę za łeb – miał rzucić Józef Piłsudski jesienią 1916 r. podczas swojego pierwszego spotkania z prezydentem Warszawy, księciem Zdzisławem Lubomirskim, nieco później charyzmatycznym członkiem Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego. – Panie Komendancie, można wszystko razem zrobić, ale na współpracę trzeba mieć do siebie bezwzględne zaufanie. Pan do mnie może ma zaufanie, ale przekonanie moje, że pan uchodzi za socjalistę, mnie powstrzymuje – odburknął znany z konserwatywnych poglądów Lubomirski. Riposta zdenerwowała emocjonalnie reagującego na krytykę Piłsudskiego. – Nie jestem już żadnym socjalistą, jestem polskim patriotą! – wykrzyknął.