Parlamentarzyści z Cypru nie odważyli się sięgnąć po oszczędności niezamożnych i średnio zamożnych obywateli swego państwa (czyli posiadaczy gwarantowanych przez władze depozytów do 100 tys. euro). Parlamentarzyści z rządzących Polską Platformy Obywatelskiej i PSL już dwa lata temu udowodnili, że nie mają takich skrupułów jak Cypryjczycy. A wkrótce najpewniej to samo udowodnią po raz drugi.
Czymże bowiem innym, jak nie takim właśnie skokiem na prywatne oszczędności obywateli własnego państwa, był zamach na składki emerytalne, odkładane przez miliony Polaków w otwartych funduszach emerytalnych? Jak duży – i wciąż się powiększający – to ubytek na koncie każdego z oszczędzających w ten sposób na starość, łatwo sprawdzić na stronie internetowej swego OFE. Od pierwszego maja 2011 r. ZUS zamiast przekazywać do OFE – tak jak do tamtej pory – 7,3 proc. naszej składki emerytalnej, wysyła już tylko 2,3 proc. Każdy może obliczyć, o ile mniej pieniędzy ma na koncie wskutek tamtej konfiskaty Tuska.
A przecież Donald Tusk zabiera nam tylko część na bieżąco gromadzonych przez nas składek. Wkrótce może to się zmienić. Szef rządu i jego wyzbyci skrupułów współpracownicy, na czele z ministrem finansów Jackiem Rostowskim, przygotowują się do zabrania nam wszystkich naszych pieniędzy – blisko 270 mld zł – które zdołaliśmy uciułać w OFE na stare lata.
Plan skoku stulecia jest bajecznie prosty: wszystkie pieniądze odłożone przez nas na naszych kontach w OFE na 10 lat przed przejściem przez nas na emeryturę mają być przymusowo przekazywane z powrotem do ZUS. A tam oczywiście nie będą – wciąż pomnażane, tak jak to się dzieje w OFE – czekać na wypłatę na naszych indywidualnych kontach do momentu przejścia przez nas na emeryturę, lecz zostaną natychmiast wydane na wypłatę bieżących emerytur.
I żeby było jasne: taki sam zamach na pieniądze z OFE zapowiada również SLD, a politycy Prawa i Sprawiedliwości też nie należą do specjalnych admiratorów obecnego systemu. Dlatego oszczędności zgromadzone przez nas w OFE na starość właściwie już dziś można uznać za stracone. Na razie zostaliśmy w majestacie prawa oskubani z części naszych składek do OFE, a niedługo ekipa Tuska to samo zrobi zapewne z całością naszych emerytalnych oszczędności. Oczywiście do końca nas zapewniając, że będziemy sobie mogli te pieniądze w przyszłości zwrócić – płacąc wyższe podatki, bo przecież innego sposobu po prostu nie ma.
Takiego samego skoku na oszczędności emerytalne Węgrów dokonał już przed Tuskiem premier Viktor Orbán. I nie na długo mu tych zabranych rodakom pieniędzy wystarczyło. Węgry jak były zadłużone, tak są, a po oszczędnościach emerytalnych Węgrów zostało tylko wspomnienie.