Antoni Dudek
Profesor Andrzej Nowak włożył kij w mrowisko. Jego niewygłoszone, ale opublikowane przemówienie przygotowane na konwencję prezydencką Andrzeja Dudy otworzyło bowiem kolejny sezon dyskusji na temat sukcesji po Jarosławie Kaczyńskim. Rozpoczął się on wyjątkowo wcześnie, bo osiem miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, które przesądzą o tym, kto będzie rządził Polską przez resztę obecnej dekady. Oczywiście wciąż jest możliwe, że dyskusji tej nie będzie, jeśli najpierw Duda wprowadzi się do Belwederu, a później PiS zdobędzie samodzielną większość w Sejmie. Tyle tylko, że taki scenariusz z każdym dniem staje się coraz mniej realny.
Wizja nadciągającej porażki skłoniła prof. Nowaka do dramatycznego apelu do Jarosława Kaczyńskiego, by tak jak wcześniej nominował Dudę na prezydenta, wysunął też kandydaturę innego młodego polityka PiS na przyszłego premiera, a sam zadowolił się prezesurą partii. Tak jak się należało spodziewać, na Nowaka spadły gromy i nie zdziwiłbym się, gdyby za kilka miesięcy uznano go za jednego z głównych sprawców kolejnych porażek PiS. (…)