Agnieszka Niewińska: Mobbing i molestowanie seksualne media odmieniają ostatnio przez wszystkie przypadki. Czy to w ogóle to samo?
Dr Marcin Warchoł: Rzeczywiście obydwa pojęcia są często ze sobą mylone albo używane zamiennie, ale dotyczą odmiennych rodzajów zachowań. Przepisy dotyczące mobbingu znajdziemy w Kodeksie pracy. Polega on na uporczywym albo długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, które ma na celu poniżenie lub ośmieszenie go, izolowanie czy nawet wyeliminowanie z zespołu. W efekcie mobbowany pracownik ma zaniżoną samoocenę, uważa się za nieprzydatnego w firmie. (…)
W Stanach Zjednoczonych społeczeństwo jest chyba o wiele bardziej wyczulone na punkcie molestowania. Oskarżenia pracowników mogą zrujnować nawet największe firmy.
Społeczeństwo polskie zachowuje rozsądek w tej kwestii. Na pewno trzeba zdecydowanie potępiać przypadki patologiczne typu praca za seks czy inne formy wysoce nagannych zachowań w miejscu pracy, o których słyszeliśmy ostatnio w mediach. Jednak nie można się dać zwariować i komplementu traktować jako molestowanie seksualne. (…)