Cezary Gmyz: Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk jak do tej pory jedynie na Twitterze zabrał głos w sprawie wygranej Dudy.
Ryszard Czarnecki: Tusk wprawdzie nie na Twitterze, ale publicznie kandydaturę Komorowskiego ocenił jako „słabą”. Trudno się z nim nie zgodzić. Leciałem do Brukseli z Karolem Karskim. Leciał z nami najbliższy współ pracownik Tuska – Paweł Graś. Zdradził nam, że po zwycięstwie Dudy do Tuska zadzwonił prezydent Ukrainy, by wypytać, kim jest Duda. Graś stwierdził, że w tej rozmowie Tusk powiedział Poroszence, iż Ukraina nie musi się w związku z tą elekcją niczego obawiać. Szczerze jednak powiedziawszy, Tusk ma na głowie inne kłopoty. Skupia się teraz na tym, by przedłużyć swoją dwuipółletnią kadencję szefa rady. Z tego powodu unika konfliktów. Nie może sobie pozwolić na wojnę z gigantami, takimi jak Juncker albo Schultz. Świadczy to o jego pragmatyzmie. Sądzę też, że Tusk musi skorygować swoje plany na przyszłość. Jestem przekonany, że myślał o starcie w wyborach prezydenckich w 2020 r., wierząc, że będzie następcą Komorowskiego. Wygrana Dudy sprawia, że będzie musiał ponownie przemyśleć sytuację, bo starcie z urzędującym prezydentem z PiS to jednak inna sytuacja niż ta, kiedy startuje się z pool position. (...)