Maciej Pieczyński: „Stan, w jakim zastałem polską politykę zagraniczną, określam najbardziej eufemistycznie jako niezadowalający. W latach 2007–2015 podjęto szereg błędnych decyzji politycznych, które de facto osłabiły międzynarodową pozycję Polski” – mówił pan, podsumowując działania rządów PO-PSL w polityce zagranicznej. Jakie to były największe błędy i w jaki sposób osłabiły pozycję Polski?
Witold Waszczykowski: Przede wszystkim były to grzechy zaniechania. Rząd PO-PSL uznał, że ostateczną realizacją naszych celów strategicznych było wejście do NATO i Unii Europejskiej. A skoro tak, to wystarczy tylko być, wystarczy płynąć w głównym nurcie, a bezpieczeństwo Polski będzie zapewnione. Nasi poprzednicy zlikwidowali ok. 30 placówek dyplomatycznych na całym świecie, wycofali polskie wojska z misji ONZ na wzgórzach Golan i Libanie. W 2011 r. Radosław Sikorski złożył swoisty hołd niemiecki, domagając się publicznie, by Berlin objął przywództwo w Europie. Przykłady błędów i zaniechań poprzedniej ekipy w obszarze dyplomacji można mnożyć. Wynikały one z przyjęcia pewnego sposobu sprawowania władzy. Platforma świadomie rezygnowała z ambitnej polityki zagranicznej, gdyż to niosłoby ze sobą konieczność rywalizacji z innymi państwami, a to z kolei mogłoby skutkować koniecznością porzucenia biernej polityki pilnowania „ciepłej wody w kranie”. Zamiast walki o polski interes woleli wybrać podejście typu „moja chata z kraja”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.