Gabryel: Andrzej Duda prawdopodobnie wygra w drugiej turze

Gabryel: Andrzej Duda prawdopodobnie wygra w drugiej turze

Dodano: 
Piotr Gabryel, "Do Rzeczy"
Piotr Gabryel, "Do Rzeczy" Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
Rok 2020 w polskiej polityce to przede wszystkim wybory prezydenckie. Najprawdopodobniej wygra je – w drugiej turze – obecny prezydent Andrzej Duda. A to by oznaczało kontynuację rządów Zjednoczonej Prawicy – uważa Piotr Gabryel, zastępca redaktora naczelnego "Do Rzeczy".

Publicyści tygodnika "Do Rzeczy" (Kamila Baranowska, Piotr Semka, Wojciech Wybranowski, Piotr GociekŁukasz Warzecha) podsumowują 2019 rok i przedstawiają prognozy na rok 2020.

Damian Cygan: Jaki dla Polski był rok 2019?

Piotr Gabryel: Przede wszystkim był to rok bardzo szybkiego wzrostu gospodarczego Polski – i to kolejny taki rok z rzędu. Był to także kolejny rok inicjowania przez rząd nowych transferów socjalnych i rozszerzania istniejących – w tym rozbudowanie programu 500+ na pierwsze dziecko, poprzez zniesienie limitu dochodów w rodzinie. Na pytanie, czy dokonano rozszerzenia tych transferów ponad miarę, odpowiedź przyniosą kolejne lata. Wreszcie, był to rok sformułowania przez premiera Morawieckiego ambitnego zamiaru zrównoważenia budżetu państwa w roku 2020 – i tym samym zwrócenie uwagi, że tak właśnie powinien wyglądać budżet dobrze zarządzanego państwa w czasach koniunktury – a z taką od kilku lat mamy do czynienia. Rzecz jasna – zadanie to nie mogłoby się powieść bez zaplanowanych na przyszły rok wielomiliardowych wpływów jednorazowych, jak ten z likwidacji OFE. Z tego punktu widzenia bardzo ciekawe, jak będzie wyglądał projekt budżetu Polski na rok 2021, a zwłaszcza – jak wielki deficyt zostanie wtedy zaplanowany, ale o tym przekonamy się dopiero pod koniec 2020 r.

Co było pana zdaniem najważniejszym wydarzeniem w kraju i na świecie?

Najważniejszym wydarzeniem 2019 r. w polskiej polityce było bez wątpienia podwójne zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy – w wyborach europejskich i w polskich wyborach parlamentarnych. Z drugiej strony – takimi wydarzeniami były też: "odbicie" Senatu przez opozycję, a także wejście do Sejmu Konfederacji i dość silna pozycja Lewicy.

To wszystko sprawia, że po czterech latach – w istocie – dyktowania swojej polityki przez Zjednoczoną Prawicę, w polskiej polityce pojawi się – już zresztą się pojawia – więcej polityki rozumianej jako prowadzenie gry politycznej. Tym bardziej że podczas ostatnich wyborów do Sejmu i Senatu wyborcy Zjednoczonej Prawicy skorygowali też sposób prowadzenia polityki wewnątrz zwycięskiej koalicji – dość mocno wzmacniając, kosztem PiS, pozycję parlamentarzystów z Porozumienia Jarosława Gowina i Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. To dlatego na samym początku kadencji byliśmy świadkami widowiskowych starć polityków Porozumienia z politykami PiS – najpierw w sprawie zniesienia 30-krotności limitu składki na ZUS, a potem w sprawie korekty kształtu ustawy mającej dyscyplinować sędziów.

Poza granicami Polski do kluczowych wydarzeń należał bez wątpienia ciągnący się od lat serial brexitowy – ciągnący się od lat i wreszcie zakończony – choć wolę zastrzec: jak się wydaje zakończony, bo Brytyjczycy nauczyli nas przy tej okazji nie ufać do końca własnym rozstrzygnięciom. Zaskakująco mocno w siodle nadal trzyma się kanclerz Angela Merkel i niezaskakująco słabo radzi sobie prezydent Francji Emmanuel Macron. Wielkim znakiem zapytania pozostaje zwycięzca tegorocznych wyborów prezydenckich na Ukrainie Wołodymyr Zełenski.

Co przyniesienie Polakom rok 2020?

To w naszej polityce przede wszystkim rok wyborów prezydenckich. Najprawdopodobniej wygra je – w drugiej turze – obecny prezydent Andrzej Duda. A to by oznaczało w zasadzie kontynuację rządów Zjednoczonej Prawicy – kontynuację z zasygnalizowaną wyżej poprawką na nieco zmieniony wewnątrz kolacji rządzącej układ sił, a także na kontrolującą Senat opozycję, która będzie mogła spowalniać postęp prac legislacyjnych, i na pewno będzie z tego prawa często korzystać. Rzecz jasna, ewentualna przegrana Andrzeja Dudy sprawiłaby, że wszystkie te kalkulacje trzeba byłoby poddać radykalnej rewizji, zważywszy na nadzwyczaj silne w polskich warunkach prawo weta głowy państwa.

Jaki będzie 2020 rok w polityce międzynarodowej?

Rok 2020 to także rok wyborów prezydenckich w USA – i w tym przypadku wielkie szanse na drugą kadencję ma obecny prezydent Donald Trump, a wiatru w żagle może mu jeszcze dodać postępowanie impeachmentowe. I także w tym przypadku jego ewentualna przegrana mogłaby oznaczać dla Polski niemałe zmiany – niekoniecznie na korzyść.

Czeka nas też – znów zaznaczam: jak się wydaje – finał brytyjskiego spektaklu pt. "Brexit". A jeśli tak, to wreszcie dowiemy się, czy rację w tym przypadku mieli wieszczący niemal upadek Zjednoczonego Królestwa, czy – wręcz przeciwnie – zapowiadający jego odrodzenie się po wyrwaniu z uścisku Unii Europejskiej.

Nadto, niestety, obawiam się, szybko zostaną zakończone prace nad gazociągiem Nord Stream 2 i zapewne nie będziemy musieli długo czekać na przekonanie się, do czego jest on naprawdę potrzebny Moskwie – a także wspierającym ją państwom Zachodu, na czele z Niemcami. W tym kontekście byłoby bardzo dobrze, gdyby jak najszybciej ziściły się ambitne plany Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, które chce nas do 2023 r. uniezależnić od gazu z Rosji – w tym, by projekt budowy gazociągu Baltic Pipe z Danii do Polski jak najkrócej pozostawał jedynie na papierze.

Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także