Osteoporoza jak zawał: co piąta kobieta i co trzeci mężczyzna umiera w ciągu roku od złamania biodra
  • Katarzyna PinkoszAutor:Katarzyna Pinkosz

Osteoporoza jak zawał: co piąta kobieta i co trzeci mężczyzna umiera w ciągu roku od złamania biodra

Dodano: 
Pacjent
Pacjent Źródło: Unsplash
Co piąta kobieta i co trzeci mężczyzna umiera w ciągu roku od złamania szyjki kości udowej spowodowanego osteoporozą: to gorsze wyniki niż po zawale serca. Chorzy na osteoporozę nigdy nie powinni przerywać terapii. Jednak COVID-19 zmusił do tego większość z nich.

120 tysięcy: tyle jest co roku w Polsce złamań z powodu osteoporozy (raport NFZ z 2019 r.). 35 tys. z nich to te najpoważniejsze: złamania szyjki kości udowej, po których ryzyko zgonu jest większe niż po zawale serca. Niewielu pacjentów zdaje sobie z tego sprawę, a niewielu lekarzy zwraca na to uwagę.

Do ilu złamań osteoporotycznych dojdzie w roku epidemii koronawirusa, trudno dziś oszacować. Pozostanie w domu teoretycznie powinno zmniejszyć liczb urazów i wypadków, jednak nie dotyczy to osteoporozy, gdyż złamania w wyniku tej choroby to tzw. złamania niskoenergetyczne. Dochodzi do nich w wyniku normalnej aktywności. Zwykle w domu: starsza osoba przewraca się np. w łazience, wychodząc z wanny lub spod prysznica. Zdarzają się nawet złamania w następstwie kichnięcia czy zakasłania. Dlatego eksperci nie przewidują, żeby w tym roku zmniejszyła się liczba złamań osteoporotycznych; obawiają się, że będzie ich raczej więcej, gdyż z powodu epidemii COVID-19 pacjenci rzadziej są diagnozowani w kierunku osteoporozy, rzadziej chodzą do lekarza, za to częściej przerywają leczenie. – A to oznacza, że kości nie są chronione przed dalszym niszczeniem, zaś choroba postępuje – mówi prof. Ewa Marcinowska-Suchowierska z Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, przewodnicząca Zespołu Ekspertów ds. Osteoporozy przy Narodowym Instytucie Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji.

Złodziej kości

O osteoporozie często mówi się „cichy złodziej kości”, ponieważ nie boli, nie daje żadnych objawów, za to systematycznie podkrada masęą kostną. Proces demineralizacji kości postępuje, przez co rośnie ryzyko złamania. Choroba najczęściej jest rozpoznawana dopiero po złamaniu: przedramienia, kręgów kręgosłupa, szyjki kości udowej.

Złamanie oznacza jednak, że osteoporoza jest już w bardzo zaawansowanym stadium, a stan kości – bardzo zły. Złamanie w jednym miejscu jest czynnikiem ryzyka kolejnego – w tym samym miejscu lub innym, ponieważ osteoporoza nie jest chorobą „jednego miejsca” czy „jednej kości”, tylko całego szkieletu. – Po złamaniu przedramienia dwukrotnie wzrasta ryzyko złamania szyjki kości udowej. A jeśli do niego dojdzie, ryzyko złamania w drugim biodrze rośnie aż sześciokrotnie! Dlatego osteoporoza wymaga przewlekłego leczenia – dodaje prof. Marcinowska-Suchowierska. Pani profesor mocno naciska na słowo „przewlekłe”, gdyż po miesiącu, dwóch czy pół roku nie udaje się przywrócić kości do takiego stanu, by uznać chorobę za wyleczoną. – Jeśli boli mnie głowa, biorę tabletkę i ból mija. Osteoporoza to nie jest tylko jedno złamanie, to nie jest incydent, choroba musi być cały czas leczona – podkreśla prof. Marcinowska-Suchowierska.

Nie przerywać leczenia!

Epidemia koronawirusa przestraszyła wszystkich, a przede wszystkim osoby z grup ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19, w tym osoby starsze. Lęk przed zakażeniem, częściowo zamknięte poradnie – wszystko to spowodowało pogorszenie dostępu do leczenia. Co prawda w większości przychodni można bez problemu skorzystać z teleporady i otrzymać e-receptę, ale nie każda starsza osoba z takiej formy kontaktu z lekarzem chce i potrafi skorzystać. W przypadku osteoporozy jest jeszcze jeden aspekt: jeden z bardzo skutecznych i refundowanych przez NFZ leków podaje się w formie iniekcji podskórnej raz na pół roku. Nie każdy chory sam potrafi sobie z tym poradzić.

Polskie Amazonki Ruch Społeczny w ramach kampanii „Osteomisja. Misja Ratunkowa dla Kości”, przypominają, że epidemia koronawirusa nie zwalnia z leczenia osteoporozy. – Skierowaliśmy zapytanie do producentów leków o oszacowanie, ilu pacjentów wstrzymało terapię. Dostaliśmy informację od jednego z nich, że w ostatnim miesiącu w Polsce obrót produktem leczniczym stosowanym w formie iniekcji zmniejszył się z 10 tys. do zaledwie 2 tys. – mówi Elżbieta Kozik, prezes PARS.
Widać po tym, że duża część pacjentów zrezygnowała z kontaktu z lekarzem i zwleka z przyjęciem kolejnej dawki. – Wielu pacjentów myśli: „Nie pójdę do lekarza, przecież nic złego mi się nie dzieje, czuję się dobrze, poczekam, aż skończy się epidemia; przecież nic mnie nie boli”. To błędne myślenie: niepodanie leku oznacza, że choroba postępuje – dodaje prof. Marcinowska-Suchowierska. W przypadku stosowania leku podawanego raz na pół roku, nic się nie stanie, jeśli pacjent dostanie go tydzień czy dwa później, jednak miesiąc czy dwa miesiące zwłoki oznaczają brak ochrony przez złamaniem i postęp choroby.

– W przypadku osteoporozy bardzo ważne jest kontynuowanie leczenia, bo inaczej może dojść do niespodziewanego złamania. Problem dostępu do leków da się rozwiązać poprzez teleporady i e-recepty, również z poradni specjalistycznej. Powoli otwierają się poradnie przyjmujące bezpośrednio pacjentów. Jeśli chodzi o zastrzyk, to może go wykonać sam pacjent, albo pielęgniarka w gabinecie zabiegowym. Jeśli pacjent nie może przyjść do gabinetu, zastrzyk może zrobić pielęgniarka środowiskowa - mówi dr Marek Tombarkiewicz, dyrektor Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji. Podkreśla,
że najważniejsza jest jednak świadomość pacjenta, że leczenie musi być kontynuowane. – Jeśli chodzi o podanie leku, to trzeba przeszkolić pacjentów lub ich opiekunów. Nie zapominajmy również o pielęgniarkach środowiskowych, które mogą w tym zakresie pomóc pacjentom – dodaje dr Tombarkiewicz.

– W przypadku osteoporozy bardzo ważne jest kontynuowanie leczenia, bo inaczej może dojść do niespodziewanego złamania. Problem da się rozwiązać poprzez teleporadę i e-receptę. Powoli otwierają się poradnie. Jeśli chodzi o zastrzyk, to może go wykonać sam pacjent, albo pielęgniarka w gabinecie zabiegowym. Jeśli pacjent nie może przyjść do gabinetu, zastrzyk powinna zrobić pielęgniarka środowiskowa w domu chorego – mówi dr Marek Tombarkiewicz, dyrektor Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji. Podkreśla, że najważniejsza jest jednak świadomość pacjenta, że leczenie musi być kontynuowane. Problemem jest również to, że w okresie epidemii COVID-19 mniej nowych pacjentów jest włączanych do leczenia. – Osteoporoza często jest diagnozowana zbyt późno, gdy już dojdzie do złamania, a warto to zrobić wcześniej. W grupach ryzyka są zwłaszcza kobiety w trakcie i po menopauzie oraz osoby przyjmujące leki sterydowe. Ważne jest stwierdzenie choroby i podjęcie leczenia, ponieważ same terapie są bardzo skuteczne – mówi dr Marek Tombarkiewicz.
Opiekę nad seniorami - nie tylko z osteoporozą, także innymi chorobami przewlekłymi – usprawniłaby możliwość przepisywania leków z listy "S" (75+) przez specjalistów. Warto byłoby także rozważyć poszerzenie funkcjonalności e-recepty np. o wpisanie terminu konieczności wypisania nowej recepty, co pomogłoby zapewnić ciągłość terapii.

– Przez telefon nie rozpoczynamy stosowania nowych terapii, gdy jednak będzie możliwość wizyty osobistej u lekarza, warto porozmawiać o osteoporozie – mówi prof. Ewa Marcinowska-Suchowierska. Zwraca uwagę, że chorobę może potwierdzić ortopeda (jeśli doszło do złamania niskoenergetycznego), lekarz w poradni osteoporozy, ale także lekarz pierwszego kontaktu. – Można wykonać badanie densytometryczne, jednak nie jest ono konieczne do diagnozy; u wielu osób zresztą dochodzi do złamań mimo tegoo, że mają dobrą densytometrię. Powinny być leczone osoby, u których doszło do złamania, a także te, u których istnieje duże jego ryzyko. Można to stwierdzić na podstawie wywiadu i kompleksowej analizy ryzyka – dodaje prof. Marcinowska-Suchowierska.
W diagnostyce wykorzystuje się algorytm FRAX, który zyskał akceptację WHO i 35 krajów (w tym Polski). Bierze się pod uwagę czynniki ryzyka, takie jak starszy wiek, płeć (żeńska), niska masa ciała, złamanie osteoporotyczne kości udowej u matki, stosowanie glikokortykosteroidów, palenie papierosów, picie alkoholu, niektóre choroby współistniejące, jak reumatyczne zapalenie stawów. – Jeśli nie doszło jeszcze do złamania, leczenie ma jemu zapobiec. U osób, które już doznały złamania, celem jest zapobiegnięecie kolejnemu. Leczenie jest skuteczne pod warunkiem kontynuowania – dodaje prof. Marcinowska-Suchowierska.
W Polsce na osteoporozę choruje ok. 1,5 miliona kobiet i 400 tysięcy mężczyzn. Czynniki ryzyka to: wiek, płeć (żeńska), mała ilość ruchu, niedobory wapnia, niedobory witaminy D, palenie papierosów, picie alkoholu, kawy.
Osoby z osteoporozą nie powinny przerywać terapii także podczas epidemii i kontaktować się z lekarzem, by móc kontynuować leczenie.

Artykuł został opublikowany w 21/2020 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także