Włosy wypadają garściami. To powikłanie po COVID-19

Włosy wypadają garściami. To powikłanie po COVID-19

Dodano: 
Włosy, zdjęcie ilustracyjne
Włosy, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Do lekarzy zgłaszają się ozdrowieńcy po COVID-19, którzy skarżą się na zwiększone wypadanie włosów. Problem pojawia się kilka miesięcy po przechorowaniu i może dotykać nawet jednej trzeciej ozdrowieńców. Leczenie polega na naświetlaniu skóry głowy.

– Wypadanie włosów dotyka każdego z nas, przyjmuje się, że nawet do 100 włosów dziennie ma prawo wypaść, ale po infekcji COVID-19 obserwujemy bardzo gwałtowne, nasilone wypadanie włosów, które pacjenci określają jako wyłażenie włosów garściami – powiedziała PAP kierownik Kliniki Dermatologii, Wenerologii i Dermatologii Dziecięcej Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie prof. Dorota Krasowska.

Jakie są objawy?

Nasilenie wypadania włosów pojawia się zwykle trzy, cztery miesiące po przebytej infekcji, niezależnie od tego, czy była to lekka, czy ciężka infekcja COVID-19. – Dotyczy to od jednej trzeciej do jednej czwartej wszystkich ozdrowieńców – zaznaczyła prof. Krasowska.

Podkreśliła, że choć nie jest to problem bezpośredniego zagrożenia życia, to wywołuje negatywne skutki emocjonalne u pacjentów, poczucie lęku, które mogą dalej prowadzić nawet do zaburzeń depresyjnych. –– Wydaje się to być spory problem. Generuje duży stres, obawę o całkowitą utratę włosów i o to, że te włosy mogą nie odrosnąć – zaznaczyła.


Prof. Krasowska powiedziała, że w kierowanej przez nią klinice jest ponad 20 pacjentów, głównie kobiety, którzy zgłosili się z problemem intensywnego wypadania włosów po przebytej infekcji COVID-19.

Dodała, że w tych przypadkach może być nieskuteczne stosowanie preparatów czy suplementów zawierających różne mikroelementy, ponieważ przyczyną wypadania włosów nie jest np. niedobór żelaza czy jakieś zaburzenia hormonalne.

Leczenie laserem

W klinice stosowana jest terapia z wykorzystaniem lasera o niskiej energii. – Nie jest bolesna ani inwazyjna, polega na naświetlaniu skóry głowy specjalną lampą, która emituje światło czerwone – powiedziała.

Zaznaczyła, że fale docierają nawet do 6 mm w głąb skóry, gdzie są zlokalizowane mieszki włosowe. – Powoduje to efekt fotobiomodulacji, to znaczy, że lampa emituje dosyć dużą energię, którą pochłaniają chromofory naszego organizmu i ta energia potem jest wykorzystywana do nasilenia procesów metabolicznych w komórce, które mają za zadanie wydzielanie różnych czynników, które pobudzają wzrost mieszka włosowego, regenerację tego mieszka i powodują lepsze jego ukrwienie – tłumaczyła profesor.

Krasowska powiedziała, że terapia przynosi dobre rezultaty. Stosowany jest cykl 10 naświetlań, zwykle jedno w tygodniu. Już po około połowie naświetlań pacjenci zauważają, że zahamowane jest wypadanie włosów, a w następnej fazie następuje regeneracja mieszków i odrost włosów.

Czytaj też:
U Kwaśniewskiego wykryto groźne powikłania po COVID-19

Źródło: PAP
Czytaj także