Prof. Piotr Kuna udzielił wywiadu portalowi medonet.pl. W jego ocenie czas, aby zacząć traktować koronawirusa normalnie, tak samo jak traktujemy wszystkie inne sezonowe wirusy. Jak podkreśla, rząd powinien zrezygnować ze straszenia społeczeństwa i grania na emocjach.
Prof. Kuna: Zacznijmy traktować wirusa normalnie
– Obecnie pandemia została zdefiniowana w oparciu o liczbę dodatnich wyników testów na obecność wirusa w populacji określonej wielkości. Dodatkowo stosuje się bardzo czułe metody diagnostyczne – RT-PCR, które wykrywają już 10 – 20 fragmentów materiału genetycznego wirusa, stąd wiele dodatnich wyników, a brak objawów COVID-19, bo taka liczba cząsteczek wirusa nie jest zdolna do wywołania choroby – mówi lekarz.
– Moim zdaniem jedyne twarde kryteria to liczba chorych na OIOM i zgony wywołane jedynie wirusem SARS-CoV-2, gdyż wiadomo, że każda infekcja zaostrza i pogarsza choroby przewlekłe i to samo robi ten wirus – zaznacza.
Prof. Kuna zwraca w wywiadzie uwagę na to, że mamy mnóstwo podobnych patogenów, które wywołują sezonowe infekcje. Podkreśla, że ludzkość żyła z nimi tysiące lat i zdążyła się z nimi oswoić. Podaje tu przykład grypy. – Generalnie grypa jest wciąż groźna dla cierpiących na choroby serca, układu krążenia czy nowotwory, gdyż zwiększa ryzyko zgonu. Jednak nikt nie mówi, że jest ona groźna dla zdrowych. Myślę, że w taki sam sposób następuje adaptacja do nowego koronawirusa SARS-CoV-2. Ja to słowo podkreślam – nowego koronawirusa – mówi naukowiec.
Prof. Kuna: Przestać straszyć
W ocenie lekarza trzeba zrezygnować ze straszenia "czwartą falą" i powrócić do normalności.
– Moim zdaniem każda osoba w Polsce z tym wirusem już się zetknęła. Część populacji przechorowała, część się zaszczepiła i tak naprawdę powinniśmy jak najszybciej zrezygnować z określenia czwarta fala. Trzeba też przestać używać słowa pandemia i zacząć traktować tego wirusa normalnie, jak każdego sezonowego wirusa wywołującego infekcję dróg oddechowych – podkreślił.
Lekarz zwrócił uwagę na fakt, że obywatele nie posiadają wiedzy medycznej i w związku z tym ciężko się im odnaleźć gdy obserwują to, co robią w kwestii koronawirusa urzędnicy.
– Powiem więcej, w tej chwili Wielka Brytania raportuje prawie 50 tys. dodatnich wyników testu na obecność wirusa SARS-CoV-2, i kilkadziesiąt zgonów dziennie wywołanych wariantem Delta, z tego dwie trzecie (66 proc.) zmarłych to osoby już zaszczepione. Pomimo tego od 19 lipca całkowicie znosi obostrzenia związanych z pandemią. Po prostu liczba zgonów w stosunku do liczby zakażonych jest bardzo mała i nie obciąża już systemu opieki medycznej. Wyniki są zbliżone do ryzyka wywołanego wirusem grypy. To pokazuje, jak skuteczne w zapobieganiu zgonom było przechorowanie i szczepienie – zaznaczył.
Czytaj też:
„Do Rzeczy” nr 26: Szczepionkowy ład według WHO. Śledztwo "Do Rzeczy"Czytaj też:
Siarkowska: Trwa podporządkowywanie walce z epidemią wszystkich dziedzin życia