– Możemy powiedzieć, że zegar tyka i czas nieubłaganie idzie do przodu. To ma to znaczenie, że w tej chwili jesteśmy w sytuacji, kiedy nie zadajemy sobie już pytania, czy będziemy mieli do czynienia z czwartą falą Covidu, tylko po prostu kiedy ona nastąpi i jaka będzie jej intensywność – oświadczył szef MZ. Minister przekonywał, że wszystkie analizy, którymi dysponuje rząd wskazują, że 4. fala "będzie się rozpędzała" i jesteśmy w punkcie "przesilenia".
– Jesteśmy w punkcie przesilenia gdzie do tej pory mieliśmy komfortową sytuację zmniejszania się liczby zakażeń, mieliśmy też moment, w którym ta liczba średnia dzienna zakażeń utrzymywała się na poziomie około 80-u, ale mniej więcej od tygodnia, dwóch tygodni, mamy już do czynienia z przesileniem. Mamy do czynienia ze wzrostem – poinformował Niedzielski.
Według niego, w tej chwili dzienny, średni poziom zakażeń "dochodzi już do stu". Przyznał, że cały czas jest to "nieduża liczba, w tym sensie, że ona nie stanowi zagrożenia dla wydolności systemu opieki zdrowotnej", ale - jak zauważył - "w ujęciu tygodniowym oznacza, że te przyrosty są rzędu 20 proc. i więcej".
Zdaniem Niedzielskiego, głównym parametrem, od którego zależy sytuacja epidemiczna w najbliższych miesiącach, jest "wyszczepienie".
Premie dla "najskuteczniejszych" lekarzy rodzinnych
Minister poinformował również, że wkrótce zostanie wdrożony nowy system mający na celu motywowanie lekarzy do zachęcania pacjentów do szczepień.
– Udało nam się wypracować pewien schemat współpracy, który będzie premiował tych lekarzy rodzinnych, którzy uzyskają wysoki poziom wyszczepienia na swojej liście pacjentów – poinformował szef resortu zdrowia.
– Jest to takie rozwiązanie, które w duchu dialogu, duchu rozmowy ze środowiskiem lekarskim, udało się wypracować, z czego jestem bardzo zadowolony – dodał.
Dziękował przy tym ministrowi Michałowi Dworczykowi oraz prezesowi NFZ Filipowi Nowakowi, ale przede wszystkim - całemu środowisku lekarzy rodzinnych.
Możliwość "mieszania szczepionek"
Adam Niedzielski poinformował również, że w przypadku wystąpienia niepożądanego odczynu poszczepiennego po pierwszej dawce, jest możliwość przyjęcia innego preparatu za drugim podejściem.
– Czyli, jeżeli ktoś zastosował jeden z preparatów, po którym wystąpiły niepożądane odczyny, to może po prostu zastosować, chociażby preparat mRNA, który w obiegowej wiedzy (…) oznacza mniejsze ryzyko wstąpienia tego odczynu – podkreślił minister.
Co z obostrzeniami?
Szef MZ potwierdził również, że brana jest pod uwagę możliwość regionalizacji obostrzeń, jeśli sytuacja epidemiczna będzie się znacznie różniła w różnych regionach Polski.
"W tej chwili parametrem, który będzie naprawdę w głównej mierze decydował, jest regionalny poziom wyszczepienia, bo to się wprost przekłada na ryzyka związane z tym, o czym przed chwilą mówiłem, czyli z jednej strony możliwość kończenia tej choroby w szpitalu, a z drugiej - to największe ryzyko dotyczące zgonu" - tłumaczył.
"Te regiony, gdzie poziom wyszczepienia jest większy, w automatyczny sposób nie są narażone na takie obostrzenia, bo tam ryzyko jest po prostu mniejsze" - powiedział Niedzielski.
Czytaj też:
"Inna niż dotychczasowe". Niedzielski zabrał głos ws. IV fali pandemiiCzytaj też:
Porażka programu szczepień. Nieoficjalnie: Rząd szykuje kolejny lockdown