Paszport covidowy dla wybranych. Tysiące ozdrowieńców go nie dostanie

Paszport covidowy dla wybranych. Tysiące ozdrowieńców go nie dostanie

Dodano: 
Certyfikat szczepień COVID-19, zdjęcie ilustracyjne
Certyfikat szczepień COVID-19, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Flickr / Marco Verch Professional Photographer / CC BY 2.0
Tysiące ozdrowieńców nie może otrzymać certyfikatu covidowego, nawet jeśli wirusa wykryto u nich testem antygenowym.

O sprawie pisze w środowym wydaniu "Rzeczpospolita".

Jak czytamy na łamach "Rz", Komisja Europejska nie uznaje za ozdrowieńców osób, którym zdiagnozowano zakażenie COVID-19 na podstawie testu antygenowego – najbardziej popularnego m.in. w Polsce. Przez to nie mogą otrzymać paszportu covidowego. Spotkało to Marcina T. ze Szczecina.

"Miałem kaszel i wysoką gorączkę, której niczym nie mogłem zbić. Wezwałem karetkę, ratownicy w domu zrobili mi test, który potwierdził COVID-19" – opowiada "Rzeczpospolitej" Marcin T. Został zabrany do szpitala na oddział covidowy, gdzie spędził półtora tygodnia. Wypis potwierdził, że przeszedł "obustronne zapalenie płuc w przebiegu covid".

Odmówiono mu certyfikatu

Mężczyzna złożył wniosek o Unijny Certyfikat Covid, który ułatwia obywatelom UE podróżowanie. Wystawia się go ozdrowieńcom do pół roku po chorobie, osobom w pełni zaszczepionym lub tym, które posiadają negatywny test na obecność koronawirusa. Marcinowi T., choć jest ozdrowieńcem, odmówiono certyfikatu. Dlaczego? NFZ odpowiedział mu, że posiadanie statusu ozdrowieńca w rozumieniu polskich przepisów "nie jest jednoznaczne z możliwością otrzymania unijnego cyfrowego zaświadczenia Covid potwierdzającego, że osoba powróciła do zdrowia po zakażeniu SARS-CoV-2, według przepisów unijnych" - podaje gazeta.

W związku z tym – jak twierdzi NFZ – „nie każdy ozdrowieniec w rozumieniu polskich przepisów może otrzymać zaświadczenie o powrocie do zdrowia, ponieważ zgodnie z wymogami prawa unijnego może ono zostać wystawione tylko i wyłącznie pacjentom, którzy przebyli chorobę COVID-19, i jednocześnie fakt ich zakażenia został wykazany na podstawie testu RT-PCR”. Dlatego „potwierdzenie zakażenia pacjenta wirusem SARS-CoV-2 innym testem nie jest wystarczające dla wygenerowania takiego certyfikatu” – odpowiedziało Marcinowi T. Biuro Nadzoru Wewnętrznego Narodowego Funduszu Zdrowia. "To sytuacja kuriozalna. Nie miałem wpływu na to, jakim testem mnie badano, COVID-19 przechorowałem w szpitalu" – mówi Marcin T., cytowany przez "Rz".

To może spotkać tysiące osób

W podobnej sytuacji mogą być tysiące osób. Testy antygenowe są powszechne. W tym miesiącu, jak podaje resort, tylko w ciągu doby na 37 tys. wykonanych testów było aż 25 tys., czyli 70 proc., antygenowych. Są tańsze, szybsze, ale mają opinię mało skutecznych. Okazuje się, że to zasady unijne, jakie przyjęła także Polska, która do systemu Unijnego Certyfikatu Covid przystąpiła od 1 czerwca - przypomina "Rzeczpospolita".

Czytaj też:
Wstrzyknęli jej 6 dawek, ale nie dostanie przepustki covidowej. Studentka załamana
Czytaj też:
Bodnar: Gdyby to ode mnie zależało, pandemii by już nie było
Czytaj też:
Premie za zastrzyk. Niemcy szukają ratunku na spadek tempa szczepień







Źródło: PAP
Czytaj także