Załamanie sytuacji w Kanadzie. Do szpitali wysłano wojsko

Załamanie sytuacji w Kanadzie. Do szpitali wysłano wojsko

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Andre Pichette
Kanadyjskie wojsko pomaga na oddziałach intensywnej terapii w prowincji Alberta. Region, którego władze w lipcu zniosły wszelkie restrykcje związane z pandemią, obecnie ma najwyższą liczbę zakażeń koronawirusem i zgonów na COVID-19.

Na OIOM-ach w Albercie zaczynają pracę wojskowe pielęgniarki i pielęgniarze, do szpitali kierowani są też specjaliści wysłani przez kanadyjski Czerwony Krzyż.

To pomoc, o którą kilka dni temu poprosił rząd prowincji, po wielu tygodniach krytyki ze strony lekarzy, którzy wskazywali, że możliwości pracy szpitali są na skraju załamania, od końca sierpnia przekładane były planowe operacje. Liczba nowych zakażeń w prowincji wzrosła do tysiąca dziennie.

W połowie września premier Alberty Jason Kenney ogłosił powrót niektórych obostrzeń, trzy dni później związki zawodowe w służbie zdrowia pisały w liście do rządu o "załamaniu się na naszych oczach" systemu opieki zdrowotnej, a minister zdrowia Alberty podał się do dymisji. Jednak jeszcze tydzień temu Kenney obciążał winą za czwartą falę zakażeń osoby niezaszczepione przeciw COVID-19, w tym dzieci chodzące do szkół w rejonach, gdzie poziom szczepień jest niski.

Czarny punkt na mapie Kanady

Alberta jest czwartą co do wielkości prowincją Kanady, zamieszkaną przez blisko 4,5 mln (12 proc.) z ponad 38,2 mln mieszkańców kraju. To jednak w właśnie tam notuje się obecnie ponad 20,2 tys. (45 proc.) z 44,7 tys. aktywnych przypadków COVID-19 w Kanadzie. Z 551 osób zmarłych w Kanadzie z powodu COVID-19 w ciągu ostatnich dwóch tygodni 208 osób to mieszkańcy Alberty.







Rząd prowincji z początkiem lipca zniósł restrykcje związane z pandemią, a regionalny parlament przegłosował zniesienie liczącego 100 lat przepisu, który umożliwiał rządowi wprowadzenie obowiązkowych szczepień. Konserwatywny premier prowincji mówił wówczas, że Alberta nie wprowadzi paszportów szczepionkowych, bo naruszałyby m.in. przepisy dotyczące prywatności. Zapewniał, że "ci, którzy obawiają się obowiązku szczepień, nie mają się czego bać" i obiecał mieszkańcom Alberty "najlepsze lato". W połowie lipca Kenney powiedział nawet, że "koniec tych strasznych czasów jest zaledwie dwa tygodnie przed nami".

W pełni zaszczepionych w Albercie jest ok. 73 proc. mieszkańców powyżej 12. roku życia, choć są rolnicze rejony prowincji, gdzie zaszczepionych nie jest nawet 40 proc. mieszkańców. Tymczasem dla całej Kanady odsetek w pełni zaszczepionych powyżej 12. roku życia to 80,7 proc. – wynika z poniedziałkowych danych federalnego resortu zdrowia.

Czytaj też:
Kanada: Antyszczepionkowcy zaczęli utrudniać pracę szpitalom
Czytaj też:
Protest antyszczepionkowców. Trudeau zapowiada zaostrzenie prawa

Czytaj także