Projekt dotyczący rządowego programu "Za życiem" został zaakceptowany przez Radę Ministrów i trafił dziś do Sejmu. Jego celem jest udzielenia "wsparcia w zakresie dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej oraz instrumentów polityki na rzecz rodziny, m.in. świadczeń gwarantowanych, do których szczególnie należy zapewnienie dostępności dla kobiet w ciąży oraz ich dzieci, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci, u których zdiagnozowano ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu". Zaproponowane przez rząd regulacje zakładają m.in. wypłatę jednorazowego świadczenia w wysokości 4 tys. zł z tytułu urodzenia dziecka z upośledzeniem bądź nieuleczalną chorobą. CZYTAJ WIĘCEJ
Projekt "Za życiem" rozczarowuje
Do rządowego programu odniósł się publicysta "Do Rzeczy" Tomasz Terlikowski. "4 tysiące jednorazowo i pomoc do osiemnastego roku życia ma ratować dzieci niepełnosprawne?" - pyta dziennikarz, który przyznaje, że nie wierzy w skuteczność takiego rozwiązania. "W Szwecji dają o wiele więcej i nie ratuje to dzieci z Zespołem Downa" - podkreśla.
W dalszej części swojego wpisu na portalu społecznościowym Terlikowski zwraca się bezpośrednio do rządzących: "Panie i Panowie z PiS, jeśli chcecie rzeczywiście ratować dzieci, to poza o wiele szerszym programem pomocy, zwyczajnie zakażcie aborcji eugenicznej. Inaczej trzeba będzie powiedzieć, że próbujecie niewiele znaczącymi gestami zamaskować fakt, że głosowaliście przeciwko życiu".
amp, dorzeczy.pl