Zdaniem prezesa TK niebezpieczne trendy dotyczące erozji demokracji obserwujemy w całej Europie. – Można zapytać, gdzież te wspaniałe lata dziewięćdziesiąte, kiedy żyliśmy w poczuciu, że Europa to najpiękniejsze, najbardziej przyjazne miejsce do życia dla człowieka. Nie ma żadnego porównania, jest całkiem inaczej – oświadczył.
Pytany o rządy PiS i stan demokracji w Polsce, prof. Rzepliński stwierdził, że obecna władza "zapomina o rzeczy tak banalnie prostej, jak to, że sądy, wydając miliony wyroków, wydają je w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej, a Rzeczpospolitą są wszyscy obywatele, bez względu na jakiekolwiek różnice". Jak dodał, "każdy sędzia sprawuje władzę w imieniu suwerena, a tu się dowiadujemy o tym, kto jest suwerenem i może o wszystkim decydować".
– To nie jest tak, że ja się oglądam, idąc ulicą. Fizyczny atak na mnie świadczyłby o słabosci tego państwa, które powinno zapewnić ochronę - nie konkretnie mnie, Rzeplińskiemu, ale funkcjonariuszowi, co do którego zgłaszane są groźby, bo to osłabia prestiż państwa – podkreślił prezes TK odpowiadając na pytanie, czy obawia się o swoje życie.
Prof. Rzepliński tłumaczył, że po zakończeniu kadencji prezesa Trybunału, która upływa 19 grudnia br., czekają go "dwa śledztwa". – Jeżeli liczyli na to, że to w jakiś sposób zamknie mi możliwości decyzyjne, bo nie usta - jak usta mogą mi zamknąć - bo nie podejmę jakiejś decyzji dotyczącej twardej integralności sądu konstytucyjnego, to się mylili – zaznaczył.
dmc/Deutsche Welle