Jak zaznacza Krynicki, poinformował on już o swojej decyzji organizatorów nagrody Angelus.
"Dopiero (bo nie czytam przecież prasy propagandowej) przeczytałem dwa teksty Krzysztofa Masłonia, w których lekceważąco i pogardliwie wypowiada się on o twórcach polskiej kultury, w tym o Oldze Tokarczuk, Andrzeju Stasiuku i innych pisarzach. Moim zdaniem juror nagrody literackiej nie powinien sobie na to pozwalać" - ocenił pisarz.
"R.Krynicki oburza się na pogardę w tekście w DoRzeczy, ale sam uznaje, że ma prawo nazwać DoRz "prasą propagandową"" - komentuje sprawę na Twitterze Piotr Semka.
"Oburzające" teksty
Oburzenie Ryszarda Krynickiego dotyczy przede wszystkim tekstu "Zdrada klerków", w którym Krzysztof Masłoń nazywa pisarza Andrzeja Stasiuka "wesołym faciem".
Krynickiemu nie podoba się także ocena Masłonia dotycząca Olgi Tokarczuk, która zdaniem krytyka "z tematyki żydowskiej po raz n-ty chce uczynić kwestię fundamentalną dla polskiego tam i wtedy, a w konsekwencji tu i teraz". "Jeśli chodzi o pisarskie umiejętności Olgi Tokarczuk, to zdecydowanie najlepiej wychodzi jej mizdrzenie się" - uważa Masłoń.
W artykule zostały również wymienione nazwiska: Krystyny Jandy, Kazimierza Kutza, Borysa Lankosza, Krzysztofa Mieszkowskiego, co tylko potęguje niezadowolenie Krynickiego.
mp
fot. Wikipedia/Rafał Komorowski/CC BY-SA 4.0
Twitter/krakow.wyborcza.pl/dorzeczy.pl