– Nastał korek, samochody stanęły i w koniec korka uderzyła bez hamowania ciężarówka. Od razu nastąpił pożar, dużo osób się spaliło. Ja zdołałem z rodziną, z żoną i trojgiem dzieci uciec przez okno. Samochód spalony, rzeczy spalone, jechaliśmy na wczasy – opowiadał o tragicznym wypadu jeden z kierowców.
W wypadku uczestniczyło sześć samochodów osobowych i ciężarówka. Karambol miał miejsce około godziny 13.20. Jak opisują świadkowie, rozpędzony tir uderzył w stojące w korku samochody osobowe, które stanęły w ogniu. Na miejscu zginęło sześć osób – w tym pięcioosobowa rodzina z trojgiem dzieci, która nie mogła się wydostać ze zgniecionego samochodu. Szósta ofiara to kierowca innego samochodu osobowego.
Kierowca tira, który spowodował tragiczny wypadek nie przyznał się do winy. Jednak zdaniem śledczych mężczyzna nie prowadził pojazdu uważnie, zajmował się innymi czynnościami, nie zachował też bezpiecznego odstępu od poprzedzających pojazdów. Usłyszał w związku z tym zarzuty spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Prokuratura czeka na opinię biegłego z zakresu pożarnictwa, który wyjaśni dlaczego uderzone auta stanęły w płomieniach.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Joanna Biranowska-Sochalska podkreśliła, że wniosek do sądu o areszt tymczasowy prokuratura zamierzy wystosować jeszcze dziś.
Czytaj też:
Karambol pod Szczecinem. "Słyszałem krzyki ludzi, którzy się palili"