W maju w mowach końcowych w tym procesie prokuratura zażądała dla Arabskiego kary 1,5 roku w zawieszeniu na 4 lata. Kar w zawieszeniu domagał się także dla innych oskarżonych w sprawie. Większość pełnomocników wniosła o uznanie winy pięciorga oskarżonych pozostawiając do uznania sądu rozstrzygnięcie sądu o karach. Jeden z pełnomocników wnioskował nawet o karę trzech lat bezwzględnego więzienia dla Arabskiego. Pozostali oskarżeni w sprawie lotu do Smoleńska to dwoje urzędników KPRM, Monika B. i Miłosław K., oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie – Justyna G. i Grzegorz C.
Proces rozpoczął się w marcu 2016 roku, zainicjowany prywatnym aktem oskarżenia. Oskarżycielami są bliscy ofiar katastrofy smoleńskiej. m. in. Anny Walentynowicz, Władysława Stasiaka i Zbigniewa Wassermanna. Akt oskarżenia wniesiono po tym, jak Prokuratura Okręgowa w Warszawie-Praga umorzyła prawomocnie śledztwo ws. organizacji lotów premiera i prezydenta do Smoleńska w kwietniu 2010 roku.
– Nie można mówić, że Arabski jest "polityczną ofiarą". To szef KPRM odpowiada za organizację rządowych lotów i ich bezpieczeństwo – stwierdził Adrian Stankowski, publicysta "Gazety Polskiej" na antenie TVP Info. Z kolei Marcin Wikło, publicysta "Sieci" dodał, że "nareszcie nastąpiła sprawiedliwość". – Słusznie podnosili prokuratorzy, że Arabski musiałby być skazany nawet, gdyby do katastrofy smoleńskiej nie doszło – zauważył Wikło.
twitterCzytaj też:
Dziś wygłoszono mowy końcowe. Za tydzień wyrok w procesie Tomasza ArabskiegoCzytaj też:
Prokuratura chce kary dla Arabskiego. Ks. Sowa: Nie pozwolę żeby ktokolwiek cię skrzywdził