Pewien Kanadyjczyk, który mieszka i żyje w Polsce został niesłusznie skazany za winy Amerykanina, który ma takie samo nazwisko. Proces zaczął się w październiku 2018 roku. Matthew Harris otrzymał wtedy wezwanie z krakowskiego sądu do zapłaty 7 tys. złotych grzywny. Wszystko na podstawie wyroku z 2017 roku, o którym mężczyzna nawet nie wiedział. Kara miała dotyczyć niepłacenia podatków w ramach prowadzonej firmy. Jednak Kanadyjczyk nigdy nie prowadził żadnego biznesu w tym regionie.
W trakcie walki Harrisa z sądami okazało się, że chodziło o innego mężczyznę o tym samym imieniu i nazwisku. Sprawa trafiła do sądu, a Kanadyjczyk przez sąd został uniewinniony.
W maju Harris otrzymał kolejne pismo z sądu. Mężczyzna został poinformowany, że musi pokryć część kosztów swojej obrony. Z 12 tys. złotych wydatków na obronę sąd zamierza zwrócić Kanadyjczykowi jedynie 6,5 tys. zł.
– Należy wziąć również pod uwagę, że oskarżony jest obywatelem Kanady, gdzie realia finansowe są zgoła odmienne niż w Polsce, co nasuwa przypuszczenia, że może być on skłonny do uiszczenia wyższych kosztów obrony niż jest to ogólnie przyjęte i uzasadnione w tego rodzaju sprawach w Polsce – napisała w absurdalnym uzasadnieniu sędzia Agnieszka Sułowska-Gibas z sądu rejonowego w Krakowie.
Czytaj też:
Skandal na rozprawie. Sędzia poniżyła niepełnosprawnego