Bundestag ma wątpliwości co do odrzucenia przez niemiecki rząd roszczeń o odszkodowania z tytułu II wojny światowej. „Stanowisko rządu federalnego jest dopuszczalne na mocy prawa międzynarodowego, ale w żadnym razie nie jest obowiązkowe” – czytamy w ekspertyzie.
Niemiecki parlament uderza tym samym w rząd Angeli Merkel, który nie dopuszczał możliwości wypłaty jakichkolwiek funduszy, a sprawę reparacji uznał za zamkniętą.
Bundestag tymczasem twierdzi, że sprawą powinien zająć się Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze. To on powinien wydać w tej kwestii wiążące orzeczenie. Żeby tak się jednak stało, swoją zgodę musi najpierw wyrazić niemiecki rząd.
Niemiecki parlament nie zamierza jednak w tej kwestii ulegać polskim żądaniom. Fakt, że władze PRL zrezygnował z roszczeń jest zdaniem niemieckiego rządu cały czas wiążący.
Grecja domaga się reparacji
Komisja ekspertów orzekła, że chodzi o 290 mld euro. – Te roszczenia są naszym historycznym i moralnym obowiązkiem – mówił ówczesny premier Grecji Aleksis Tsipras. Szef greckiego rządu przyznał, że chciał odczekać, aż zakończą się międzynarodowe programy, które miały pomóc Grecji pokonać kryzys finansowy. Teraz nadszedł właściwy moment. – Mamy szansę zamknąć ten rozdział dla obu narodów – zapowiedział Tsipras. Polityk wskazuje, że wypłacenie pieniędzy musi nastąpić "w duchu pokoju". Domaganie się reparacji uzyskało poparcie greckiej opozycji.
Niemcy wypłaciły już Grecji pewną kwotę. W 1960 r. Niemcy zapłaciły Grecji 115 mln marek odszkodowania. Niemiecki rząd twierdzi, że sprawa jest już zamknięta.
Sprawę skomentował poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, szef sejmowego zespołu zajmującego się reparacjami. "Decyzja parlamentu Grecji wskazuje, że realne jest umiędzynarodowienie sprawy reparacji wojennych od Niemiec. Czas na decyzje Sejmu RP" – napisał polityk na Twitterze.
Czytaj też:
Niemiecki polityk zaskakująco ciepło o Polsce. Poza jedną sprawąCzytaj też:
Wiceprezes niemieckiego TK niepokoi się o Polskę. Gmyz: Akt hipokryzji a nawet bezczelności