W ostatnim czasie coraz częściej pojawiają się spekulacje na temat stanu zdrowia niemieckiej kanclerz. Uwagę dziennikarzy zwracają drgawki, które towarzyszą Angeli Merkel przy okazji publicznych wystąpień. Takie sytuacje pojawiały się w przeciągu ostatnich tygodni niemal notorycznie. Jej niedyspozycje zarejestrowały kamery podczas wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, a także w czasie spotkania z prezydentem Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem. Sytuacja powtórzyła się podczas spotkania z fińskim premierem Antti Rinnem. Spekulacje spotęgował fakt, że podczas czwartkowego powitania duńskiej premier, zarówno Angela Merkel jak i Mette Frederiksen wysłuchały hymnów obu państw na siedząco.
Sama Merkel uspokaja i zapewnia, że nie zmaga się z żadną poważną chorobą. – Wiem, jaka odpowiedzialność wiąże się z moim urzędem i odpowiednio działam w kwestii mojego zdrowia. Po drugie, jako człowiekowi zależy mi, żeby być zdrową i dlatego dbam o siebie – stwierdziła Merkel.
Niemieckie media jednak nie zaprzestają komentować sprawy. "Sueddeutsche Zeitung" pisze, że choć stan zdrowia jest prywatną sprawą każdego człowieka, to jednak niedyspozycje niemieckiej kancelrz kilkukrotnie zarejestrowały kamery. W związku z tym powinno paść wiarygodne wyjaśnienie.
Zdania, że stan zdrowia szefa rządu jest jego prywatną sprawą, nie podziela były szef niemieckiego kontrwywiady Hans-Georg Maassen. We wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych podkreślił, że "obywatele mają prawo wiedzieć, czy ich przywódca jest w pełni sił, aby sprawnie sprawować swój urząd".
Czytaj też:
Niepokojący stan zdrowia Merkel? Znów się trzęsłaCzytaj też:
Co się działo z Angelą Merkel? Dziwne nagranie obiegło sieć