Od ponad tygodnia zasiada w gabinecie szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, przegląda dokumenty, analizuje sytuacje w służbach policyjnych. Od połowy ubiegłego tygodnia czyni to już oficjalnie. Kilka dni po medialnych zapowiedziach prezydent Andrzej Duda powołał, na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego, dotychczasowego ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego na fotel szefa MSWiA. Zastąpił on na tym stanowisku Elżbietę Witek, która po rezygnacji Marka Kuchcińskiego z funkcji marszałka Sejmu objęła fotel szefowej polskiego parlamentu. „Mario” – jak nazywają go znajomi i przyjaciele, zwłaszcza z dawniejszych czasów, czyli działalności w podziemnym NZS i antykomunistycznej Lidze Republikańskiej – zachowa jednocześnie stanowisko ministra koordynatora służb specjalnych. Będzie tym samym jedynym człowiekiem w Polsce mającym tak olbrzymią władzę – samodzielnie i przy pomocy zaufanych ludzi trzymającym w ręku służby specjalne i mundurowe, w tym policję. To sytuacja bez precedensu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.